...więc wzięłam siebie na dywanik i przemówiłam do rozsądku (jeszcze takowy posiadam).
-Wyluzuj kobieto!
- naprawdę? ... mogę??? :)
- możesz.
-...to kamień z serca!!! :)))
Ze mną jak z dzieckiem. Nie widzę problemu. Od jutra wyłączam turbo mojego motorka. Przechodzę na pracę "economic- comfort", której zasadą jest "robota nie zając, nie ucieknie". A niech tam w kącie zgrzyta sobie zębiskami. Na wszytko przyjdzie pora.
Na dobry początek zrobiłam sobie porządek na półce moich priorytetów. Będzie dobrze ;)
Ostatnie tygodnie zakręciłam sobie nieźle. Chciałam koniecznie sprostać wszystkim swoim szalonym planom, zrealizować wszystkie zamówienia... A przecież doba ma tylko 24 godziny pędzące (jak już ustaliłam) w tempie presto, a może nawet prestissimo. Wydawało mi się, że podołam. Ale się myliłam. Na początek zaczęłam zaniedbywać siebie. Cztery godziny snu, wydawały mi się wystarczające. Robota paliła mi się w rękach. Ale i tak nie mogłam się wyrobić. Przesadziłam z małym remoncikiem. Najwidoczniej pozazdrościłam Hani malowideł ściennych, więc zakasałam rękawy i też pokazałam co potrafię ;)
A kiedy już wystarczająco wyraziłam się na ścianie, zabrałam się za meble. Ale to temat na oddzielny post. Zresztą cały czas się kończą ;)
W międzyczasie wysiadywałam kolejne gęsie jaja (wciąż się lakierują w sile ponad 20 sztuk) i pastwiłam się nad moją biedną, wysłużoną maszyną.
Te dwa osobniki mają się za mnie wysypiać, kiedy ja nocką ciemną buszuję w necie ;)
Jak widać na powyższym zdjęciu, lepiej od spania wychodzą im pogaduszki.
Naprodukowałam trochę skrzydlatych.
...a teraz dla odmiany Odys nie pozwala mi skończyć tego posta. Upomina się o codziennego maila a na dodatek wytyka mi nieprzyzwoitą porę... Nie ma rady. Muszę kończyć, bo przecież ja bardzo przyzwoita jestem ;) ...a poza tym istnieją PRIORYTETY! :)
ps.-miałam jeszcze zareklamować Hani świeżutki blog dla tych którzy chcieliby zobaczyć inne jej obrazy .
Tą niespodziewaną decyzją córcia zaskoczyła mnie totalnie :)
Siłą rzeczy krótko i zwięźle:
http://haniasitek.blogspot.com/
Śliczne to ścienne malowidło...takie romantyczne:)
OdpowiedzUsuńA te "spiochy" przesłodkie...ech...poproś jednego niech i za mnie się wyśpi tak z pół doby...
Buziak poranny:-)
W szalonym tempie tworzysz piękne rzeczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z zalanego porannym słoncem Charkowa
A ja juz myslalam ze masz jakies "lewe" godziny na boku, bo Twoje tempo jest wprost odstraszajace a co za tym idzie, moj stan depresyjny rosnie kiedy widze jak dzialasz a ja jakos nie nadazam.
OdpowiedzUsuńChyba mam cos wspolnego z tymi przeslodkimi spiochami...
Swietnie dobralas materialy i deseniem i kolorystyka, zreszta u Ciebie to chwalic nie trzeba, bo sama wiesz ze jak juz dzialasz to na 120% !
Penelopo, czy pamiętasz jeszcze co to ODPOCZYNEK?? Cosik mi się wydaje, że nie :/ więc zwolnij, wyciągnij ze swego mechanizmu bateryjki ;) zaparz pysznej herbaty i przez pół godzinki staraj się nie myśleć o niczym :)
OdpowiedzUsuńCałuski
córke masz bardzo zdolną:)śpiochy są słodkie, a skrzydlate to taki już poważny powiew wiosny;)
OdpowiedzUsuńZdrowie i rodzina to podstawa, na pewno da się codziennie wykrzesać choć parę minut na robótki, ale proszę dbać o siebie! :*
OdpowiedzUsuńPo zimie zawsze wydaje się, że nie zdąrzymy z zaplanowanymi pracami.
OdpowiedzUsuńJeden słoneczny dzień, a chciałoby się przewalić cały dom i ogród, już nie wspomnę o pracy.
Pozdrawiam słonecznie.
W tej sytuacji trzeba tylko pogratulować:
OdpowiedzUsuń-po pierwsze opamiętania w porę :-)
-po drugie cudownej córki(anioła stróża ) Kasi, co to na dobrą drogę sporwadziła
a wszystkie rękodzieła, jak zwykle piękne :-))
pozdrawiam cieplutko
Natworzylas pieknych rzeczy,nie dziwie sie ze doba za krotka.
OdpowiedzUsuńDwa spiochy urocze.
Pozdrawiam
widzę, że nie tylko ja narzekam na zbyt krótką dobę.
OdpowiedzUsuńlaleee są cudne :)
Rzeczywiście doba za krotka,znam ten ból;a w nocy ten czas jakoś jeszcze szybciej leci.
OdpowiedzUsuńŚpioszki śliczne i ptaszki
od razu zapachniało wiosna :)
Śpiochy i ptaszki cudowne jak zwykle.
OdpowiedzUsuńWiesz , jak lubię czytać Twoje posty!!?? :) :)
OdpowiedzUsuńTen dzisiejszy jest cudny po prostu! - ciepły , dowcipny i torszkę o życiu...
O szyciu się nie wypowiem, bo wiadomo - profeska! :) Za to serce i strzała- to strzała w dyszkę - fajny luzik i dystans już masz, teraz trzeba tylko troszkę czasu "zorganizować "... Pozdrawiam serdecznie! :)
* Małgośka - wiesz,takie "romantyczne" malowidła najlepiej mi wychodzą ;)
OdpowiedzUsuń* Savannah -już luzuję, więc depresja Ci nie grozi ;)
* ika -bateryjki wyjąć nie mogę, ale zredukować bieg jak najbardziej
* Anna - czasami dopiero jak człowiek sie zagalopuje,to włącza się instynkt samozachowawczy
KOnwalia Amelii - Kasia bardzo często, mimo swojego wieku jest głosem rozsądku i próbuje ustawić mamusię do pionu ;)
* anya.es -lekko się zarumieniłam ;)
Pięknie dziękuję za poranne odwiedziny i pozostawione komentarze. Miło tak dzień zaczynać :)
Najpierw przeczytałam, potem spojrzałam na godzinę, kiedy post został napisany...i już teraz wiem, czemu u mnie nigdy nie będzie tak pięknie jak u Ciebie...ja leniuch wstrętny jestem i o 4 nad ranem śpię...
OdpowiedzUsuńAle i tak zamierzam wziać z Ciebie przykład i troszkę zluzować...tylko najpierw może spróbuję zmierzyć się z szyciem kurek - śliczne Ci wyszły, o reszcie nei wspominając;)
Ja to bym chciała taki "power" mieć, oczywiście sterowany wyłącznikiem ;-) Wczoraj miałam do wyboru - sprzątać czy lego z Młodym...no i dalej mam bałagan, narastający w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńto serducho na ścianie - super! a prace jak zawsze zachwycające - zapomniałam dodać.
OdpowiedzUsuńJakże się cieszę , że wzięłaś siebie na dywanik ... piękne rzeczy tworzysz ale szlachetne zdrowie najważniejsze :))) śpiochy bajeczne a ptaszęta jakby zapraszały wiosnę tę kwitnącą z każdego kąta :) Buziaki
OdpowiedzUsuńCudne śpioszki i ptasiorki!
OdpowiedzUsuńŚpioszki piękne, podziwiam Twoją pomysłowość.
OdpowiedzUsuńJa też czasem mam tak, że nakręcam się jak zegar, wtedy pracuję, pracuję, pracuję.
Ale chwile nicnierobienia są potrzebne, a jakże!
No co malowidło przednie, przeciez szczere, a to jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńNo i ptaszki sa cudne :)
Pozdrawiam
O rany, Penelopo!!!! Tyś wielka jest! Ja nie byłabym w stanie tyle zrobić nawet gdyby doba miała 124 godziny:) A Ty, proszę, turbo włączysz, i tyle rzeczy natworzysz i jeszcze masz czas na malowanie, i na bloggowanie, i oczywiście na mailowanie.... Ale masz rację. wyluzuj trochę bo mi się wstyd robi, że ja taki leń, hehehe... Pamiętaj, M A N I A N A:) W życiu jest czas na pracę, ale przede wszystkim na odpoczywanie:):):)
OdpowiedzUsuńA tak na zakończenie: ptaszki są przecudne!!!
Buziaki:)
Uświadomić sobie,że pędzi się za szybko jest wielką sztuką. Zastanowienie ,że są sprawy ważne i nic minionego dnia nie wróci, że już drugi raz się go nie przeżyje, nie zmieni w nim ani minutki ...bezcenne
OdpowiedzUsuńspokoju
Uświadomić sobie,że pędzi się za szybko jest wielką sztuką. Zastanowienie ,że są sprawy ważne i nic minionego dnia nie wróci, że już drugi raz się go nie przeżyje, nie zmieni w nim ani minutki ...bezcenne
OdpowiedzUsuńspokoju
Moja Droga Penelopo :-) ,ptaszęta piękne,ale te "śpiochy"...Śpiochy są po prostu cudowne!!! Jak ja Ci zazdroszczę umiejętności szycia!!! I ta precyzja,"dopieszczenie" w każdym calu...Hani gratuluję bloga,a Tobie tak zdolnych Dzieci.Serdecznie pozdrawiam,Maja
OdpowiedzUsuńTwoje malowidło przywołało wiele miłych wspomnień.Oj,ile ja takich serduszek w życiu natworzyłam.Strasznie kochliwa byłam,na szczęście teraz jestem już stała w uczuciach:)
OdpowiedzUsuńŚpioszki to są chyba z nazwy.Minki ich wskazują,że o spaniu nie ma mowy.
Ptaszynami oczywiście również jestem zachwycona(zresztą jak wszystkim u Ciebie)
Za chwilkę wybieram się do Hani.Czuję,że i u niej będę wzdychać z zachwytu.
Pozdrawiam wiosennie i życzę udanego i SPOKOJNEGO weekendu:)))
Penelopo,ja tez chce takie krasnale,żeby się za mnie wysypiały.Snu mi brakuje najbardziej!
OdpowiedzUsuńPtaszki cudne!!!
I zwolnij troszkę kochana!!
Buziaki przesyłam
niby takie bazgroły nie jeden by powiedzial ale ile w zyciu dają szczęścia
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja też kopytami do góry nie leżę, ale wow! Kobieto- wow! Chylę czoła! Ja nie dałabym rady, bo do pracy na 7 mam ;) A robótki ręczne: robię bo lubię ;) Sprzedając, mam na waciki ;)Ale moja przyjaciółka taka wariatka jak Ty. Ech, Artyski...
OdpowiedzUsuńA Twoja córka: przekaż wielki pokłon. Super prace!
Jeszcze trochę, a nie będziesz umiała odpoczywać :(, zwolnij tempo, choć miło oglądać Twoje prace, zdrówko ważniejsze :) Pozdrawiam i idę na świeży blog córki :)
OdpowiedzUsuńMoje śpiochy nie chciały się za mnie wysypiać , więc się ich pozbyłam:)
OdpowiedzUsuńCiekawie jak Twoje się sprawdzą.
Ptaszorki cudowne,a malowidło ścienne....cóż przypomniało mi młode lata:))
Te śpioszki są tak urocze, że nie mogę oderwać od nich wzroku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
PS. Te malowidła na ścianach z poprzedniego postu są zachwycające. Nie mogłam uwierzyć, ze to namalowane. Zdolną masz córkę, nie ma co!
Najważniejsze, że umiesz wyhamować :-)
OdpowiedzUsuńI kieruj się przynajmniej przez jakiś czas maksymą Garfielda: co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - będziesz mieć dwa dni wolnego ;-)
Etatowi wysypiacze są obłędni :) i ptaszorki świetne :)
OdpowiedzUsuńMyszko Twoje nowe prace są śliczne.Szczególnie zazdroszcze Tobie Twoich śpioszków.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
Penelopo!!!! Ptaszki i wysypacze sliczne:) A co do ciągłego "nie mam czasu" czuje podobnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To nie śpiochy, ani wysypiacze to dwóch takich co ukradli Penelopie sen ;)Są... Przeeeśliczni :) Tak, my często z moją psiapsiółką się zastanawiamy dyskutując o blogach z tak pięknymi pracami jak tutaj skąd kobiety biorą czas na tworzenie takich cudów :) To na pewno musi w jakimś stopniu zaburzać równowagę w priorytetach, nie ma się co okłamywać. Tutaj widzę jednak, że kontrola jest, więc nie ma się co martwic- gratuluję :)
OdpowiedzUsuńP.S. malowidło ścienne prze swoją prostotę przekazu i formy jest rozczulająco śliczne :)
Cudne te ptaszęta. Z moim czasem jest podobnie, moje baterie działalą już zupełnie słabo. Brak słońca powoduje jeszcze apatię. Jstem zmęczona i podobnie jak Ty od jutra zwalniam. Zupełnie i nieodwracalnie.
OdpowiedzUsuńJakoś wcześniej umknął mi ten post. Muszę Ci powiedzieć, że kilka lat temu mój mąż żeby sz samego rana nie musiał mi mówić, że mnie bardzo kocha (rano mu to ciężko przychodziło bo długo jest rozespany) wpadł na genialny pomysł i na przeciwko naszego łóżka, na ścianie wymalował podobne malowidła do twojego i podpisał; "Kocham cię!" Jak otwierałam rano oczy to pierwsze co zobaczyłam to ten napis ścienny. Na szczęście byliśmy przed remontem mieszkania ale jakiś miesiąc murale męża istniało.
OdpowiedzUsuńApuni- dziękuję Ci za ten komentarz. Wywołał u mnie uśmiech,a spowita jestem cała marazmem jakimś :/
OdpowiedzUsuń...i już lubię Twojego męża :) ...Ciebie już czas jakiś za te bajeczne Twoje ptaszory:))
Kobieto idziesz jak burza! Jak to ma być spowicie marazmem to ja już sama nie wiem jak nazwać to co ja ostatnio porabiam? A ptaszęta śliczne, nic tylko patrzeć jak wyfruną :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Penelopo! Właśnie wróciłam z pracy i zamiast do łóżka zajrzałam do komputera :) a że słońce dziś piękne, na spanie w ogóle się nie zanosi.. ale przecież spać muszę :(
OdpowiedzUsuń..Ach, zakochałam się w Twoich królikach - przecież one są cudne!!
Poprzestanę dziś tylko na królikach..
Pięknego dnia Penelopo Ci życzę!!
Serdeczności przesyłam!!