Przyznam się, że tak naprawdę to nic mi się nie chce... wpis ten robię tak trochę na siłę... żeby się przywołać do porządku ( a' propos, porządków też nie chce mi się robić -nie chce ale musze, hłe,hłe)
...może to nie jest najlepszy moment na chwalenie się tytułowym debiutem, bo marazm jakiś opętał mnie i nie wiem co mi z tego pisania wyjdzie, ale co tam... piszę, zanim mój internet, jak to mówią hula.
A ja ciągle nie na temat. Chciałam pisać o moim debiucie w temacie bielenia mebli. Ta technika chodziła za mną już od paru lat, ale zabrać się za nią jakoś nie mogłam. Oczywiście meble "przerabiałam" nie raz. Jednak ograniczałam się do przemalowania ich na jednolity, konkretny kolor farbą akrylową. Miałam fazy na czarny, potem na beż, potem znowu na czarny i na popielaty. Cała technika ograniczała się do zmatowienia mebli papierem ściernym przed położeniem dwóch warstw farby. Proste. Ale dające mało satysfakcji. Od kiedy wpadłam po uszy w blogowy labirynt, gdzie królują bielone meble wiedziałam, że już długo czekać nie będę z ugryzieniem tej techniki.
I nadarzyła mi się wymarzona wprost okazja do kucia żelaza póki gorące.
W pewien weekend odwiedziła mnie Małgosia ze swoimi Aniołami :))
Mogło być miło i relaksowo, tak jak na odwiedziny przystało. Ale tak nie było.
Nie było miło... było bardzo miło :)) ... i nie było relaksowo,o nie! Zamiast relaksu zafundowaliśmy sobie niezłą dawkę pracy fizycznej. Relaks pozostał w sferze obiecanek ;)
Po dwóch dniach zakasanych rękawów, jedna szafa z trzech przeznaczonych do liftingu zmieniła swoje oblicze. Na moje szczęście ta największa. Miałam wielką przyjemność podpatrywania Mistrzów (Małgosię i Marka) w akcji. Nieudolnie próbowałam im asystować, ale prawdą jest, że głównym moim zajęciem było trzymanie mojej szczęki w przyzwoitej pozie. Dokładność z jaką podchodzili do każdego etapu budziła we mnie wielki szacunek. Uważałam się za osobę dokładną, ale kiedy zobaczyłam jak wygląda mebel przygotowany prze Marka do bielenia... to przepraszam, gdzie mi do Niego. (Mareczku, chylę czoła!)
Małgosi podejście do tematu też mnie zadziwiało. Niestrudzenie walczyła z niewdzięcznym ratanem,który im zafundowałam. Z pewnością renowacja mebli prawdziwie starych sprawia o wiele więcej przyjemności. Moje takie nie były, a jednak zapał i wysiłek został w nie włożone, jakby były pięknymi antykami.
...i pozostawili mnie moi goście z dwiema szafkami do wybielenia. Przez tydzień podchodziłam do nich jak do jeża, ale wyjścia nie miałam. Musiałam doprowadzić cały komplet do jednolitego stylu. Zajęło mi to półtora tygodnia. Mój podziw dla Aniołów, którzy mnie nawiedzili rósł z każdym dniem, kiedy samotnie zmierzałam się z oporem moich czereśniowych szafek. Oj, dużo mnie czeka jeszcze treningu, żeby słuchały mnie wszystkie farby i bejce tak, jak to jest w przypadku Małgosi. Niezły by miała kabaret, jakby widziała moje boje z tymi wszystkimi preparatami. A ile niecenzuralnych słówek przemknęło się przez moją mózgownicę, to się nawet nie przyznam ;)
...i tym sposobem zafundowałam metamorfozę w moim domu,tak zupełnie od wejścia. Na dzień dobry :)
Jeszcze wszystko jest niedopieszczone. Czekają do liftingu drzwi, lustro i wieszak. Lampa prosi się o wymianę,bo teraz aż straszy swoim stylem. Ale powolutku mam nadzieję z wszystkim się uporam ...kiedyś ;)
...no to teraz zobaczcie efekty moich zmagań z nową techniką.
Dla porównania mój przedpokój wyglądał do niedawna tak...
...a dzisiaj
...bo ja bardzo lubię zmiany. Co jakiś czas "nosi mnie" i muszę chociaż meble poprzestawiać. Zwykle to robię gdy Odys w morzu. I teraz kolejna niespodzianka go czeka ;) ...ale kiedy napomknęłam mu o tym, to nawet nie chciał zgadywać. Stwierdził, że moje szalone pomysły jedynie konkurują z głębią Oceanów, które przemierza ;) więc po tylu latach (uuuu!!! trochę ich wspólnie zaliczyliśmy) gotowy jest na wszystko :))
Na koniec jeszcze wielkie podziękowania dla Małgosi i jej Aniołów, bo bez niej mój szalony pomysł czekałby jeszcze pewnie długo na realizację, bo nie bardzo wiedziałabym jak ugryźć ten temat.
Małgoś, dziękuję bardzo! ...a poza tym Ty dobrze wiesz co o Tobie myślę :) Czarodziejką jesteś :)) i to nie tylko z powodu dawania przedmiotom drugiego,piękniejszego życia.... :)))
piątek, 26 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Metamorfoza szafki niezwykle udana,w nowym wcieleniu jej do twarzy.
OdpowiedzUsuńA prace Malgosi podziwiam od dawna,jest czarodziejka.
Ja mam do pobielenia barokowe krzesla i jakos trudno sie za nie zabrac.((
Pozdrawiam cieplutko.
Oj jestem pod wrażeniem ! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie "przepoczwarzyłaś" szafkę i przedpokój! :)
Przepięknie to bielenie wygląda! Oj smaka mi narobiłaś na taki mebelek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
udana przeróbka. brawo dla Was :)
OdpowiedzUsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńI zaraz jaśniej w przedpokoju.
Pozdrawiam
Penelopo, Twój obecny przedpokój jest przepiękny!!!!! Meble wyglądają wspaniale, dostały drugie życie :)
OdpowiedzUsuńNie będę pytac jak to się robi
Nie będę pytac jak to się robi
Nie będę pytac jak to się robi
Nie będę pytac jak to się robi
Czy powtórzenie tego 500 razy zapobiegnie załapaniu bakcyla? :D
Fajnie to teraz wygląda,nawet podłoga jak na zamówienie ((:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O wiele jaśniej zrobiło się w holu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBajeczna metamorfoza!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt! Przedpokój zrobił się taki jasny, świetlisty :)) Czy w jakimś malutkim skrócie mogłabyś napisać jakie są kolejne etapy takiego bielenia...? :) Czeka bowiem na mnie babciny kredens z początku XX w. oraz kilka międzywojennych półek i bardzo mi się taka forma ich odnowienia podoba ;)))
OdpowiedzUsuńMysza odwaliłaś kawał wspaniałej pracy,Gratuluję
OdpowiedzUsuńJa też dopisuję się do prośby o ujawnienie tajników bielenia, najlepiej w wariancie dla opornych;)
OdpowiedzUsuńA efekt jest fantastyczny, kompletnie nie do poznania meble! I mam jeszcze pytanie, czy meble są drewniane czy z płyty? bo u mnei w domu kilka takich z płyt straszy i bardzo bym chciała zrobić im lifting;)
wieczorkiem wszystko wyjaśnię...teraz muszę pędzić ...a tak mi się nie chce :/
OdpowiedzUsuńMysza zazdrościć Małgosi w twoich progach, ale ona wiedziała komu przekazać wiedzę ty też masz złote łapki i się udało , metamorfoza udana w 100%, piękne.
OdpowiedzUsuńJa też lubię zmiany i chodzi za mną fiolet i już mam pomysł ale trochę boję się co z tego wyniknie.Buziaki
Sama aż jestem ciekawa jak takie coś zrobić hihihi, mam podobnie uwielbiam zmiany ostatnio z powodu mycia okna w kuchni zrobiłam w niej małe przemeblowanie z czego ucieszył się nawet mąż - mówi że teraz mamy świetne dojście do lodówki a drzwi od niej nawet same się zamykają hihihi a to tylko dlatego ze stoi ciut nie w pionie, poprostu lodówka "leci na ścianę" i stad dobry skutek uboczny hihihi, pozatym nawet małe przemeblowanie czy przemalowanie poprostu poprawia nam humor prawie tak jakbyśmy kupiły coś nowego
OdpowiedzUsuńNo super! Ja też takie chcę ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPenelopo! Wyszło wspaniale, bardzo udana metamorfoza, moje najszczersze GRATULACJE! Przedpokój zyskał więcej światła, a mebelki przetarte bardzo profesjonalnie :-) Małgosi dodatkowo chwalić nie będę, robię to na jej blogu :-)
OdpowiedzUsuńcuuudownie!
OdpowiedzUsuńale jeszcze wieszak z dużymi ummbrowymi? przecierkami
czepiam się :)))
Alicja
Penelopo...niebo i ziemia, taka roznica, przedpokoj jest zupelnie inny i taki przytulniejszy i jasny i pelen dobrego nastroju, az Ci odrobinke zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńAle( tutaj oczywiscie wielki uklon w strone mojego zapalu do pracy) na mnie tez czeka stara szafka nocna, owszem antyczna, ale bez drzwiczek, wiec musze ja przerobic, bo az sie o to prosi- a Ty dodalas mi zapalu, ale jaki bedzie efekt koncowy, to az sie pomyslec boje...pozdrawiam i dalszego powodzenia przy pobielaniu nastepnych "dziel sztuki uzytkowej" Ci zycze, oczywiscie czekam tez na relacje i zdjecia ....:)
Łał - odnowa pierwsza klasa!!! :) Widzę zaraziłaś się od nas manią wybielania :))) Ślicznie to wygląda :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę wielkie jak oceany które przemierza Twój mąż :)
super super !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJEstem w szoku pozytywnym, podłoga teraz cudnie współgra z mebelkami:)
Penelopo! Raz jeszcze powtórzę - super!!!
Myszo,jak dla mnie BOMBA!!!Już widzę jak zaczniesz szaleć z kolejnymi mebelkami:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)))
domyślam sie ze warto było sie na męczyć efekt finalny REWELACYJNY
OdpowiedzUsuńPadłam! Normalnie padłam i z padłych powstac nie mogę! Piękne,wspaniałe mebelki! Serdecznie pozdrawiam,Maja
OdpowiedzUsuńPiękna i ciekawa metamorfoza, a przecież taka nieskomplikowana :) Tyle, że pracy z rattanem to miałaś, oj miałaś... Ale efekt był wart tego trudu!
OdpowiedzUsuńPowiem tylko warto było-efekt zachwycający. Brawo za zapał.Pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moim skromnym zdaniem, przedpokój zyskał. Jest jasniejszy i bardziej radosny? Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńrewelacja pewnie dla mnie nie do ogarnięcia ale przynamniej do podziwiania
OdpowiedzUsuńEeeeee... KOCHANA , DEBIUT???Jak Twoje wszystkie debiuty tak wyglądają, to ja padam na kolana . Świetny efekt i kawał solidnej roboty. Biję pokłony , z podziwu długo nie wyjdę!!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
To bardzo mile ze strony Malgosi, ze Ci pomogla. Nie ma to jak uczyc sie od mistrza :-)). Szafki zrobilas wspaniale. Sa na prwde bardzo ladne. Caly przdpokoj zyskal na przemianie. Pzdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo piękna zmiana!! Jestem zachwycona. Całkiem inaczej wygląda przedpokój.
OdpowiedzUsuńTeż czekam na instrukcje jak to robiłaś :)
Witam!!!
OdpowiedzUsuńZaglądam tu nieśmiało i co widze?? Śliczne mebeli , znowu moje oczy mają czym się cieszyć!
ale się napracowałaś, ale warto było, bo efekt jest imponujący:)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza niezwykle udana! Jestem pod wrażeniem. I to jest debiut? Fiu, fiu :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nowe wcielenie pomieszczenia jest o wiele bardziej twarzowe - prawdziwie wiosenne, lekkie, takie czyste i świeże! Bardzo, naprawdę bardzo podoba mi się to!
OdpowiedzUsuńWiesz co, no rewelacja! Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Twoje meble zyskały lekkość i delikatność. Kolor idealny do tego stylu. Świetna decyzja, świetna przemiana.
OdpowiedzUsuńPięknie! Bardzo lubię takie metamorfozy:) Mam kilka na sumieniu i planuję następne...
OdpowiedzUsuńPenelop, jestem pod wrażeniem.Przedpokój nabrał charakteru i światła. Miałam ambicje coś podziałać...Jednak mnie onieśmieliłaś... W każdym razie czekam na lekcje dla opornych...
OdpowiedzUsuńTakich gości pozazdrościć a debiutu pogratulować!!!!
OdpowiedzUsuńSzczęka mi opadła! Ja też chcę tak umieć! No chociaż w jakimś tam procencie znikomym...
OdpowiedzUsuńRewelacja!Metamorfoza na plus!I to bardzo duży plus!!Jestem pod wrażeniem!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
oj, robi wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńZdolną jesteś uczennicą ! Metamorfoza przedpokoju rewelacyjna !
OdpowiedzUsuńJak mnie by się takie debiuty przytrafiały, to ja bym bardzo szczęśliwą dziewczynka była:) Jest pięknie, Penelopo, po prostu pięknie:)
OdpowiedzUsuńA w kwestii marazmu podaję Ci rękę - mam tak samo, i nie mogę się tego paskudztwa pozbyć:(
Pozdrawiam cieplutko:)
oniemiałam- przedpokój wygląda REWELACYJNIE! Dużo pracy włożyłaś w ten efekt ale z całą pewnością było warto!!!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam przestawiać , zmieniać , chodzić z meblami w te i we wte ku rozpaczy mojego M. :)) A Twoje meble w nowej szacie w rzeczywistości jeszcze ładniejsze :) Buziaki
OdpowiedzUsuńCudnie Ci to wyszło. Ciężka praca zdecydowanie przyniosła efekty. I wcale nie widac że jesteś nowicjuszką w tym temacie. pozdrawiam wiosennie:))
OdpowiedzUsuńO,kurczątka!!! po tych komentarzach chyba urosłam :) Jeszcze trochę takich a wrócę do mojego dawnego wzrostu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam pięknie za odwiedziny. Wiecie doskonale jak wartosciowe są dla mnie wszystkie Wasze słowa. Teraz to jeszcze bardziej podoba mi się mój debiut :))
Z całą pewnością to nie koniec mojego "bielenia" coś czuję,że się rozkręcę,bo już się zastanawiam jaki mebelek wziąć na warsztat.
Prosicie mnie o "przepis" na taki lifting. Nie wiem czy jako raczkująca w tej technice nadaję się do tego. Wkońcu sama się jeszcze uczę.
Ale oczywiście chętnie podzielę się moim skromnym doświadczeniem.
Na początek musimy wyczyścić mebel do"gołego" czyli pozbywamy się lakierów i ew.farb posiłkując się środkiem do usuwania powłok lakierniczych (można kupić np.w Castoramie) W końcowej fazie szlifujemy duże powierzchnie szlifierką a miejsca gdzie szlifierka nie wejdzie ręcznie papierem ściernym.
Metod samego bielenia jest zapewne dużo. Ja pod dyktando Małgosi robiłam to w następującej kolejności:
1 -wetrzeć gabeczką bardzo cienką warstwę białej farby (akryl do drewna)
2- przecieramy delikatnie drobnym (100-120) papierem ściernym wszystko,a w miejscach,gdzie chcemy uzyskać przyciemnienia sprawiające wrażenie podniszczonych starością mebli przecieramy mocniej do "gołego" (pozbywamy się farby)
3- nakładamy gąbeczką cienką warstwę bejcy (ja mieszałam ciemny dąb z odrobiną hebanu)i szybko nadmiar przecieramy szmatką
4 - jeśli nie jesteśmy zadowoleni z efektów, to znowu przecieramy papierem ściernym i na zasadzie "suchego pędzla" dodajemy trochę bieli,albo powtarzamy etap z bejcą
5 - na koniec nakładamy wosk i po chwili polerujemy
...ale, ale. Co ja się tu wymądrzam. Najlepiej chyba będzie jak skorzystacie z pięknie podanego na tacy przez samą Mistrzynię kursu bielenia. Na dodatek są tam zdjęcia z poszczególnych etapów pracy.
Nie zrobiłabym tego przecież lepiej. Oto link do postu,gdzie Małgosia zamieściła w/w kursik
http://lowflyingangels.blogspot.com/2009/12/siatkadekor-i-bielenie.html
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu.
Myszko wspaniała jest ta nowa szafka. Jesteś niesamowita co dotkniesz to same cuda powstają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
Przepiękne meble.I to jest właśnie to,że kiedy się ma talent i inwencję twórcza, to nawet kiedy się nie bardzo chce cokolwiek robić i tak wyjdzie CUDO.
OdpowiedzUsuńPięknie pobielone mebelki, wnętrze naprawdę zyskało. Szczerze zazdroszczę takiego gościa :) Jaki wosk polecacie? Ty z Małgosią :)Pobieliłam szafę, chcę ją wykończyć woskiem, ale na nic w Castoramie nie mogłam się zdecydowac. Była jakaś pasta woskowa...... Poratujcie dziewczyny radą!
OdpowiedzUsuńAnia z Gdyni
Witaj Aniu z Gdyni :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wosk używałam Wosk firmy "Srarwax" na wosku pszczelim i terpentynie.
Mozna go kupić w marketach budowlanych takich jak Obi czy Castorama
Dziękuję za informacje. To pewnie ten wosk widoczny na zdjęciu z kursu bielenia Małgosi. Pędzę zatem szukać go w Obi. Jeszcze raz wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńAnia z Gdyni
Bardzo dziękuję za kurs! Będę działać, choć wątpię czy efekt będzie tak cudny, jak u Ciebie:/
OdpowiedzUsuńPenelopo ślicznie. Natchnęłaś mnie kolejny raz tylko...mam problem. Próbuję się wpatrzyć w te Twoje meble i nie mogę dostrzec czy są one z litego drewna czy oklejone? Ja mam strasząc szafki kuchenne oklejone nawet złej jakości okleiną i nie wiem co z nimi zrobić...oklejanie kolejną okleiną byłoby jeszcze większym badziewiem. Zastanawiałam się czy nie można ich pomalować...poprzecierkować...poprzybijać listewki, jakiś ala ratan zamontować itd...Tylko czy się da?
OdpowiedzUsuńTwój pokój jest śliczny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń* MamoKini -meble,które bieliłam są z drewna sosnowego z wstawkami z rattanu. W realu widac wyraźnie na nich rysunek słoi. Niestety kiepski ze mnie fotograf. Jeśli zaś chodzi o meble z płyty, to nie mam niestety doświadczenia, ale po świętach mam zamiar "powalczyć" z moimi drzwiami do piwnicy, które są z płyty. Sama jestem ciekawa co mi wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńJestem, jak wszyscy, pod wrażeniem. Też dopadła mnie epidemia białego, szalejąca na wszystkich blogach, dzielnie się broniłam, myśląc, że za dużo, że dlaczego wszyscy, że ja nie muszę...
OdpowiedzUsuńokazało się, ze muszę
;))
Kupiłam sobie białą bejcę w IKEI i pierwsze próby mam za sobą.
Widząc te szafki u Ciebie utwierdzam się w przekonaniu, ze musiałam zapaść na tę chorobę bielenia.
I nie żałuję ;)))
Pozdrawiam serdecznie
Świetna metamorfoza, wielkie brawa , kawał roboty wykonałaś .Mebelki prezentują się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńMam pytanie :piszesz ,że mebelki są pokryte raz farbą akrylową.Jakiej firmy zastosowałaś farbę , ze tak wspaniale kryła?
Przymierzam się do pomalowania sosnowych mebli , ale ostatnio jak malowałam łazienkowe meble (używałam duluxa) to po czwartej warstwie już mnie cholera brała , a i tak nie było dokładnie pokryte ,( malowałam wałkiem do akrylu).
Pozdrawiam.
* Fredka -stosowałam farbę "Beckersa" (nowa baza A)
OdpowiedzUsuńWcierałam ( nie tapowałam!)ją cieńką warstwą, gąbeczką (zmywakiem takim jak do decu używamy)i zdecydowanie nie zależało mi, żeby pokryła ona jednolicie mebel. Może na zdjęciu tego nie widać, bo kiepski ze mnie fotograf,ale rysunek drewna jest momentami wyraźnie widoczny. Taki właśnie był zamiar, żeby wszystko: biała farba,rysunek drewna i bejca przenikały się delikatnie. Wygląda to w realu bardzo naturalnie i szlachetnie. W miejscach gdzie uważałam że będzie lepiej kładłam dodatkowo cieniutką warstwę "smugi" białej farby gąbeczką na zasadzie suchego pędzla.
Ocha zachwycajaca przemiana...pod wrażeniem jestem:))Cudo!!!
OdpowiedzUsuńłał, metamorfoza totalna, to nagle jakby zupełnie inne pomieszczenie.
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał,że to tylko kolor zdzialał.
Tak kolor, no i cała masa pracy
Przepięknie to wyszło, jestem zachwycona. Czy Gosia i jej Anioły do każdego przylatują???
OdpowiedzUsuńWiesz kochana ,że mi małżonka komplementami rozpieszczasz:-)jeszcze się ode mnie takowych zacznie domagać ha:)
OdpowiedzUsuńAleż ja miałam wyrzuty sumienia,że Cię tak przez ten weekend wymęczyliśmy i zostawiliśmy na dodatek z tą szafką i jej niewdzięcznym ratanem:(ale widzę,że doskonale go ujarzmiłaś...no i te gałki...świetnie wyszły:-)
Powiem Ci tylko to był wspaniały,odrobinę szalony weekend ,którego nigdy nie zapomnę:-)
Poczwórne buziaki z Gorzowa:-):-):-):-)
Po takiej pracy tworczej nie dziwię się,że teraz nie masz na nic chęci :) Efekt jest niesamowity, podziwiam, bo za Tobą nie lada wyzwanie :). Przedpokój zyskał na duży plus :)A nie obawiasz się , że Twój Odys wejdzie w progi domu i...zawróci, myślac,że się pomylił ?:)) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów :)
OdpowiedzUsuńświetna metamorfoza, meble nabrały charakteru :)Twój debiut wielece udany :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają te bielone mebelki :) Wprost genialnie ^^ ohh gdybym ja mogła tak u siebie... niestety meble nie moje... a i umiejętności w sumie też nie posiadam... ale zazdroszczę ^^ i podziwiam.
OdpowiedzUsuńPrzemiana po prostu boska! Na duuuuży plus, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJeszcze do szafeczki sobie wrócę, późno, ale lepiej późno niż wcale:)))Oglądałaam ją już parokrotnie i powiem Ci,że jak na debiut...BOMBA. W życiu bym nie pomyslała,że to Twój pierwszy raz:))))))))
OdpowiedzUsuńWooow ... że tak powiem. Weszłam tu popchana ciekawością i powtórze jeszcze raz wooow!!!. Ta przemiana jest świetna nie wspomne o ogromie pracy w nią włożonej.
OdpowiedzUsuńPieknie ci to wyszło. Dotarłam tu przypadkiem i powiem, że miałam zamiar zabrac sie do bielenia dokładnie takich samych mebli, które mam w sypialni: komoda, stolik nocny i łóżko. Twoje dzieło więc będzie mi inspiracją:) Mam nadzieję, że coś mi z tego wyjdzie. Pytanie jedynie jak z ratanem, jak go bielic i czy ten wosk też sie naklada na niego?
OdpowiedzUsuńElegancko, od razu jak jaśniutko :)
OdpowiedzUsuńRenowacja super. Nie widziałam, że można tak ładnie zmienić swóje meble. Jakbym coś miała, to będe pisała :D
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda. Też mam sypialnię sosna wstawki rattan, łóżko z szufladami i komoda. Napewno dużo pracy ,ale efekt końcowy super.
OdpowiedzUsuń