Przyznacie, że dawno misie nie gościły u mnie.
Było to tak dawno temu, że pewnie niektórzy z Was w ogóle nie kojarzą mnie z nimi.
A tymczasem powstała kolejna para. Tak już mam, że mam słabość do par ;)
Nie nacieszyłam się jednak długo ich towarzystwem. A chciałam jeszcze ich jakoś przyodziać ...
Ledwie stanęły na nogi, zaraz czmychnęły gdzieś w pobliskie lasy. Widać moje wnętrza im nie leżały :)
Dobrze, że pozwoliły pstryknąć sobie chociaż parę zdjęć. Będę miała pamiątkę :)
A teraz pozwólcie na prezentację solo
Ona...
...i On.
Chyba pasują do siebie?
Przyznam się, że wyjątkowo trudno było mi się z nimi rozstawać... ale siłą nie miałam sumienia ich zatrzymywać.
To był taki mały przerywnik w moich poważniejszych działaniach.
Po pracach ogrodowych zabrałam się za... meblowanie. Przede mną ciężka przeprawa.
Pozdrawiam Was serdecznie z wietrznych dziś mocno Kaszub.
Penelopa
piątek, 2 stycznia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)