Nie zdążyłam uwiecznić stanu, w jakim trafił pod nasz dach, bo ...nie było czasu ;)
Zniecierpliwiona córcia przyłączyła się ochoczo do demolki
Fotel był naprawdę w kiepskim stanie. Z gąbki w oparciu został tylko pył i coś takiego się wysypało
To co zobaczyłam po rozbebeszeniu siedziska nie napawało optymizmem
Najwidoczniej wcześniej był przerabiany przez jakiegoś amatora ...chyba większego ode mnie ;)
Czyszczenie stolarki i jej wybielenie (farbą akrylową) to był mały pikuś w porównaniu z potyczkami tapicerskimi.
Na początek zmierzyłam się z problemem sprężyn. Jak na moje niefachowe oko, przede wszystkim było ich za mało. Dołożyłabym co najmniej dwie, ale skąd je zdobyć? Ruszyłam na nielicznych tapicerów - rozkładali ręce i dawali mi do zrozumienia, że takich starych sprężyn nigdzie nie dostanę. Mieli rację ;/ nie dostałam, bo zabrakło mi determinacji, chociaż jestem pewna, że muszą być do zdobycia, chociażby ze starych tapczanów. Poddałam się jednak, bo chciałam jak najszybciej zobaczyć odnowiony już fotel. Dawałam sobie na to 4 -5 dni... które jakoś zbyt szybko minęły.
Tymczasem wyskoczył nowy problem. Moja osobista ;) elektryczna maszynka do wbijania zszywek wysiadła. W serwisie za naprawę zaśpiewali mi 400zł (!) Za tyle kasy można już kupić nowe podobne urządzenie. Podziękowałam. Taki podręczny, najprostszy zszywacz nie dawał jednak sobie rady, więc zdecydowałam się na zwykły młotek i gwoździe.
Stary fotel- stare sposoby ;)
Niestety, ze starym sposobem wiązania sprężyn sznurami, nie poradziłam sobie. (Dużo nauki przede mną) Uciekłam się do pasów i umocowałam sprężyny swoim babskim sposobem ;)
Na pasy położyłam grubą 5-cio cm gąbkę (nie obfociłam tego) i w końcu mogłam zająć się
ostatnim etapem. I tu z uporem maniaka wbijałam niezliczone gwoździki i zastanawiałam się czy ktoś w dobie wygodnych zszywek, używa jeszcze gwoździ do tych celów? Przy tej okazji można nieźle sobie popieścić paluszki ;)
I nie wiem kiedy, z 4-5 dni bity miesiąc się zrobił.
Po zmaganiach fotel dostał nową oprawę.
...a idąc za ciosem wybieliłam łóżko. Sosnowa wersja się już nam przejadła, więc tak jakoś przy okazji...
...a tak w ogóle, to przyznaję się bez bicia, że ...zagalopowałam się z tą zabawą mebelkami. Na warsztacie mam stół, szafę, regał... a wczoraj niepoważna, jeszcze nad narożną witrynką zaczęłam się pastwić. Kiedy ja to wszystko skończę?!!!! Nooo, blady strach padł na mnie... bo Odys wraca już z Indii. Dał "cała na przód" i cieszy się, że z każdym dniem jest bliżej swojej Itaki i... Penelopy ;))
Oczywiście i ja się cieszę ...niczym podlotek ;) ...ale obawiam się, że do jego powrotu zwyczajnie nie zdążę domostwa do jakiejś przyzwoitości doprowadzić, kończąc te wszystkie rozpoczęte renowacje.
Ostatnio nieopatrznie w rozmowie napomknęłam, że u nas już zima się zbliża ( u Niego +35 stC) , bo nasze autko rankiem oszronione biedactwo... -na co On ze zdziwieniem
-to wciąż nie wprowadzasz samochodu do garażu?
-no nie... wciąż się nie mieści... (przez moje renowacje rzecz jasna) -odpowiedziałam kuląc się w sobie
-to już widzę co tam się dzieje! -usłyszałam w słuchawce roześmianego mojego Pana i Władcę
Uspokojona jego reakcją, zawtórowałam mu słodkim śmiechem, hihihi, powstrzymując się by nie powiedzieć słów, które się cisnęły... - " z całą pewnością tego nie widzisz, Kochanie...z całą pewnością.... nawet trudno to sobie wyobrazić..."
...bo garaż i moja pracownia to istne pole walki i ciężko już znaleźć kawalątek miejsca, by spokojnie stopę postawić... a co tu mówić o samochodzie???
Cóż, zagalopowałam się znowu, zapominając o swoim wieku i kondycji i obiecankach... bo przecież miałam zwolnić..
...ale nie czas teraz płakać nad rozlanym mlekiem...tylko trzeba zakasać rękawy i "wypić to piwo" co się nawarzyło. [ no proszę jak to z mleka piwo się zrobiło ;) ].... Pokończyć to, co się zaczęło. ...i w końcu wyciągnąć wnioski babo jedna!
Wybaczcie mi więc, że przez najbliższe trzy tygodnie nie będzie mnie za wiele na blogowych ścieżkach... Nie dam rady. Dzisiaj, żeby poodpisywać na część maili i szchreibnąć tego posta właściwie zarwałam nockę (trzy godziny zaliczyłam przed północą, bo padłam po koszeniu trawy - ostatnim w tym sezonie)
Tymczasem pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i przytulam się do poduszki ;) by troszkę snu złapać przed budzikiem (wrrr)
Fotel cudny. Podoba mi się fartuszek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiek, kondycja co to to nie.Szalejesz jak 18. Piękny fotel,a ubranko śliczne.
OdpowiedzUsuńKobietko podziwiam Twoją determinację,fotel wyszedł rewelacyjnie-niesamowicie pracowita i zdolna z Ciebie osóbka,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy - przepiękny, elegancki fotel! Podziwiam i samozaparcie, i talent! A w ubranku wygląda jeszcze piękniej!!!
OdpowiedzUsuńDokonałaś cudownej metamorfozy z fotelem.Fantazja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pan i Władca - ależ mi się podoba... ;)))
OdpowiedzUsuńpokazałaś cud stworzenia kochana - z niczego - taka biżuteria meblowa - więc cudotwórca zostajesz u mnie po raz kolejny, ubranko prześliczne na fotelik ;) a samochodu nic się nie stanie, mam 2 przed domem a garaż zawalony po sufit czym innym ;))i świetnie się mają kolejny rok :), działaj kochana działaj i pokazuj dla naszej zdrowotności, od razu się człowiekowi więcej chce ;))
uściski!
Fotel wygląda fenomenalnie !!!! A "ubranko" na fotel przepiękne... Ja chyba muszę częściej przeglądać słownik synonimów, by wiecznie się nie powtarzać jakie to "wszystko piękne" u Ciebie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam w odwiedzinki do siebie :)
Moja droga Penelopo, pamiętam dobrze jak pisałaś, że powinnaś zwolnić ale myślę, że skoro masz pasję i hobby to nie należy ich wyciszać i powstrzymywać, TO NAKRĘCA NAS DO ŻYCIA I WYPEŁNIA PEWNE LUKI więc całkowita rezygnacja z tego co daje satysfakcję byłaby nie korzystna i dla Ciebie i dla Twoich bliskich - tak myślę...a przecież i Twoja córcia weszła widzę w Twój świat...to chyba dobrze. pozdrawiam Cię serdecznie, ewa
OdpowiedzUsuńKochana, piękny fotel Ci wyszedł! A wiesz, że ja sprężyny mocuję dokładnie tak samo? Trzeba sobie jakoś radzić...Wszystkie meble będziesz bielić? - ja się teraz biedzę nad dobraniem koloru do sypialnianego łóżka i witryny, która została po poprzednikach w oborze. Na razie urządzam rzeź niewiniątek i truję w niej kołatki...
OdpowiedzUsuńNamęczyłaś się, ale warto było - fantastyczny efekt!
OdpowiedzUsuńNinka.
renowacje wychodza Ci wspaniale, wiec ja się nie obrażę jeśli pokażesz cd...Fotelek jest absolutnie idealny, sama taki chcę mieć , do mojego biureczka:)
OdpowiedzUsuńPiękny fotel!! Podziwiam Twoje zdolności!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękny fotel! Wart był poświęconego czasu.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszło zazdroszczę Ci determinacji i miejsca, ja w bloku nie mam możliwości mimo to czasem próbuję renowacji
OdpowiedzUsuńGratuluję, Jesteś Wielka Penelopo, fotel prezentuje się extra.
OdpowiedzUsuńU mnie soi niemal identyczne krzesło i nie mam odwagi się za nie zabrać. Podziwiam!!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite co potrafisz wyczarować!
OdpowiedzUsuńJa za to z Twojego zakwasu czaruję chlebki, bo wciąż przecież jakiś tam procent twojej duszyczki w cieście jest - coraz bardziej homeopatyczny ale zawsze.
I wyobraź sobie, że idealnie wychodzi chlebek bez ziarenek. Pół kg mąki żytniej, pół pszennej (oczywiście obie gruboziarniste), trzy łyżeczki soli i chleb jak marzenie.
Raz jeszcze dziękuję!!
Przeróbka fotela to majstersztyk, nawet z gwoździami. Piękna rama! Łóżko, zwłaszcza z tą kapą, prezentuję się ślicznie :) Powodzenia w dalszych zmaganiach.
OdpowiedzUsuńA powrót męża u mnie wprawdzie jest częstszy, ale też zawsze czekam podekscytowana, chociaż latka już nie nastoletnie ;)
Sama przyjemność do ciebie zaglądać! fotel cudo! po renowacji sama taki chciałabym taki mieć:) nie mogę się już doczekać następnych prac.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Zakwas zaś poszedł dalej jeszcze dalej- do Kaliny (Jarzyny i miłość).
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!fantastyczny ten fotel,taki fotel to moje marzenie.Jak Ty to zrobiłaś?tak pieknie on wyglada!Mam pytanko-czym sciągasz ten lakier?samym papierem sciernym?
OdpowiedzUsuńFajne określenie męża,ja swojego nazywałam Jaśnie Pan ;-)
Fotel jest fantastyczny! Nie dziwię się, że w domku już brak miejsca :) Ciekawi mnie, co tam jeszcze ciekawego, Penelopo, wyciągniesz ze swojego przepastnego garażu, ku naszej uciesze :) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńCzapki z głów, jesteś niesamowita;))
OdpowiedzUsuńFotel piękny.
Pozdrawiam ciepło.
Jesteś niesamowita... podziwiam nieustannie
OdpowiedzUsuńMAM CORAZ WIĘKSZĄ CHRAPKĘ NA ZROBIENIE SWOICH FOTELI-CUDNIE CI WYSZEDŁ...A TWOJA CÓRCIA -JAK PIĘKNA PANNA:))
OdpowiedzUsuńMebelki bielone przepiękne u Ciebie - wszystkie bez wyjątku. A co do mleka (które tak ładnie się kolorystycznie "rozlało") i jego zamiany w piwo: nic w tym dziwnego, skoro koczowniczy azjaci od dawien dawna kumys piją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
no Dziewczyny dałyście czadu z tym fotelem - piękny wyszedł, no i jeszcze ubranko z falbanką dostał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Kasia
Kobieto! masz ZŁOTE RĄCZKI. Piękne mebelki. Dużo pracy ale jak widać warto było. Pozdrawiam - BB.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny fotel, jak widzę znasz się na rzeczy, mam prośbę jestem początkująca w odnawianiu mebli czy mogłabyś mi doradzić w związku z przerobieniem mojego stolika, chciałabym go przerobić ale za bardzo nie wiem jakich materiałów użyć żeby wyglądało to profesjonalnie a nie że machnęłam pędzlem i jest. Tu link na moją stonę, bardzo proszę o sugestie.
OdpowiedzUsuńhttp://rossaewcia.blogspot.com/
ja nie wiem jak Wy to wszystko robicie ???? skąd tyle talentów w Was siedzie ?????
OdpowiedzUsuńfotel wyszedł przepiekny !!!!!!
Patrząc na efekt końcowy nie dziwie się ze nie możesz zwolnić :) życzę wielu udanych renowacji pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFotel wyszedł rewelacyjnie!! a najbardziej zachwycam się tym pięknym ubrankiem:)
OdpowiedzUsuńCUDO!! Penelopko!!!! A kondycje to Masz lepsza niż nie jedna 18 -tka:)))))
OdpowiedzUsuńUbranko jak od kompletu, ach zdolniacha z Ciebie:)))
Pozdrawiam Patti
.... no ... co wejdę na twoją stronę - dech zapiera , w twojej głowie są chyba jakieś szufladki z pomysłami ... i ciągle się któraś otwiera ( oby jak najdłużej ) , zachwycona twoimi pracami znów tu wpadnę , a w nagrodę dla Ciebie ... naprawdę należy Ci się trochę odpoczynku ( ale tylko troszkę) serdecznie pozdrawiam donata
OdpowiedzUsuńNo proszę, oto następna kobietka, dla której nie ma słowa 'NIE DA SIĘ'!!! Przepiękny fotel!!! Brawa wielkie dla Was dziewczyny za determinację i za wykonanie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia słoneczne ślę:)
Ale pięknie prezentują się nowe dzieła;) Taki fotel to moje marzenie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Fotel jest przecudowny !!! :-)
OdpowiedzUsuńFotel rewelacja i jeszcze ten słodki fartuszek! Poczynania tapicerskie godne podziwu, szczególnie młotek+ gwoździe :-) Kłaniam się w pas!
OdpowiedzUsuńZ calego postu pooba mi sie tylko fotel,a te trele moglabys sobie odpuscic,NIE JESTES JUZ PODLOTKIEM,a nas to malo obchodzi,zabierz to do alkowy i tam wzdychaj.
OdpowiedzUsuńŚliczny fartuszek , idealny do sekretarzyka :) no i jaka fachowa pomoc :))) Buziaki
OdpowiedzUsuńMyszko fotel jest fantastyczny, pomysł na fartuszek odlotowy. A jeśli potrzebujesz pomocy to ja zgłaszam się na ochotnika:)
OdpowiedzUsuńKochana Ty to masz zdolnosci i zaparcie:)
OdpowiedzUsuńswietny fotel a i ubranko dla niego przesliczne zrobilas:)
pieknie sie to razem prezentuje:)
*ewamaison - całkowita rezynacja- to faktycznie byłoby złe rozwiązanie, ale myślę, że nie powinnam sie tak zagalopowywać z szerokoscią frontu robót, bo się wtedy po prostu nie wyrabiam. Szczególnie wtedy, gdy prace powodują bałagan, który nie tak łatwo ogarnąć.
OdpowiedzUsuń*Asia i Wojtek - :) wygląda na to, że kobiety podobnie sobie radzą z męskimi profesjami ;) Ważne, że działa. Z tym bieleniem to tak jakoś mi wychodzi. Może po prostu wynika to z chwilowego "zachłysnięcia się" efektami tej metody, którą w łatwy sposób możemy zafundować sobie zmiany. A ja bardzo lubię zmiany. Być może niedługo będę wszystko malować na ...czarno, co już przerabiałam dawno temu ;)
Podziwiam Cię za walkę z nieproszonymi gośćmi. Nie miałam jeszcze tej wątpliwej przyjemności i wcale mi się do takich doświadczeń nie pali ;)
*AgaB - z tą homeopatią mnie rozbawiłaś. A przecież podobno im mniejsze stężenie tym skuteczniej działa ;) Niech więc Ci działa! Fajnie, że udał się też wypiek z Twojego przepisu (bez ziarenek)
No i super, że się tym zakwasem juz zdążyłaś podzielić :)
*kasica53 - no to się najlepiej rozumiemy ;)... z tymi powrotami naszych Połówek
*Ania - lakier usuwam przede wszystkim preparatami do usuwania starych farb i powłok lakierniczych. To w przypadku, jak lakier jest bardzo mocny. W wypadku tego fotela wystarczyły działania z ostrzem/ nożykiem do tapet. Oczywiście robiłam to z wyczuciem. A na koniec papierem ściernym ręcznie, a gdzie się dało to szlifierką.
*Qra Domowa - tylko miej świadomośc tego, że po pierwszym mebelku dostaje się wielkiej ochoty na kolejne ;)
*Marta F. Sitarska - a widzisz, o kumysie nie wiedziałam nawet ;)
*Ewelina- tak naprawdę, to nie jestem żadnym specjalistą. Uczę się cały czas i próbuję różnych technik. Wieczorkiem skrobnę maila...chociaż jakbyś się wczytała w posty i komentarze dotyczące bielenia...
*donata - no ładnie, bibliotekarz czkawką mi się odezwał. Wybacz i jeszcze chwilę poczekaj.
* Anonimie - to i tak dajesz mi powody do satysfakcji, że chociaż fotel Ci się podoba ;)...ale na przyszłość polecam omijać mój blog, jak Cię tak mocno denerwują tematy w nim poruszane, bo wiesz, złość piękności szkodzi... a jezeli nawet nie, to na pewno żółcią zalewa. I z pewnością to nadmiar tej żółci zmobilizował Cię do napisania tego zjadliwego anonimu. Jakie to schematyczne.
I piszesz, że jest WAS więcej??? Wow!, to zbiorowo zaglądacie na mojego bloga, czy może poufna pocztą wymieniacie się swoim oburzeniem, że ktoś śmie pisać, że jest po prostu szczęśliwy. Nie wiedziałam, że to tylko podlotkom wolno ;)
Nie zamierzam spełniać Twoich życzeń. To jest moje miejsce i będę poruszać w nim tematy, na jakie będe miała ochotę.
*Grażka - dobrze wiedzieć, że jesteś chętna :) Pozdrawiam Cię serdecznie.
Fotel cudowny. Podziwiam Twoją determinację i talenty, które wciąż przed nami odkrywasz. Ten fragmencik pokoju Kasi pokazany na fotografiach wystarcza, żeby przekonać się jaką kochaną jesteś Mamą - to Twoja zasługa, że pokoik tak pięknie się prezentuje, bo przecież: "zdecowana" szafa z Ikei, ten zjawiskowy patchwork - ale on się prezentuje!!!; hafty na ścianach, teraz fotel i łóżko i nie wiem, co tam jeszcze - to wszystko Twoja robota. Gratulacje. Nie zwalniaj, masz pomocnika, dacie radę :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBrawo Penelopo, nawet na zdjeciach widac ile pracy i pomyslowosci trzeba bylo aby go wykonczyc. A wynik jest wysmienity. Gratulacje. Ciekawa jestem ciagu dalszego, pokazuj jak tylko wykonczysz. Chcialabym Ci wyrazic tez moja wdziecznosc za odwiedziny i komentarz na moim blogu, jest to dla mnie zaszczyt , bo jestem Twoja wielbicielka od dlugiego czasu, wlasciwie od poczatku....i schlebilo mi baaardzo ,ze sie do mnie odezwalas. Na tekst Greckiej piosenki , jaki by nie byl -czekam i na pewno Ci ja wyszukam. Wystarczy kilka slow,a moja ciekawosc i chec szukania jest w zenicie. Sciskam mocno, dbaj o siebie , bo w garazu pewnie nie masz kaloryfera- Ag
OdpowiedzUsuńJak ja śmiałam pomyśleć, że swój fotel oddam do tapicera?? Teraz MUSZĘ zrobić sama, bo będzie wstyd... Ty, Ita dałyście radę, to i ja muszę, no bo jakże inaczej. Już się boję na samą myśl,hihi. Cudny blog, fajne wnętrza i podlotkowa energia! Tak trzymaj kochana!!! I nie odpuszczaj tych "treli", piej ze szczęścia i dziel się tym z innymi:))
OdpowiedzUsuńCo tam samochód! Wytrzyma i zimę pod garażem, skoro w garażu czekają kolejne mebelki do metamorfozy. I to jakiej!!!! Coś niesamowitego, co zrobiłaś z tym fotelem. Córcia pewnie dumna i z Mamy i z takiego pokoju. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudownie go odnowiłaś...a dodatkowe ubranko to jak wisienka na torcie !!!
OdpowiedzUsuńPochwaliłam, a teraz muszę reprymendę dać. Szalej Kochana Penelopo, ale z umiarem i nie zarywaj nocek, bo jak nie to trzeba będzie jakiś mały donosik Odysowi złożyć, aby Cię pracusiu do pionu postawił:)
Ściskam serdecznie:)))
Wciąż mnie zaskakujesz Kochana... zastanawiam się skąd w tak drobnym ciele tyle energii i determinacji?
OdpowiedzUsuńDucha wielkiego jesteś i serca!
Zrobiłaś z prawie rupiecia istne cacuszko:)))
Poradziłaś sobie świetnie !!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ża nie dałaś wcześniej anonsu o sprężynach, mój tata jest tepicerem i napewno dałoby się je zorganizować ;-) ci u których byłaś to chyba kiepscy fachowcy...
Pozdrawiam Aga
I ja dołączę się do zachwytów, fotel marzenie!!! Masz niesamowity talent. Ja ten "rupieć" minęłabym dużym łukiem. A gdybym jednak dostrzegła w nim możliwości, to mój pan mąż z pewnością próbowałby mi ten pomysł wyperswadować:)) Chyba muszę go posadzić przed monitorem i pokazać Twoje dzieła.
OdpowiedzUsuńListonosz przyniósł mi dziś zakwas, więc w sobotę wielkie pieczenie. Jeszcze raz Ci dziękuję:))
Fotel piekny, jak widze tu nie tylko ja sie zachwycam, ale wszyscy!
OdpowiedzUsuńDokonalas niezlej metamorfozy, gratuluje.
Moim zdanie dosyc szybko uporalas sie z nim mi zajela odnowa krzesel o wiele dluzej.
pozdrawiam
Złote ręce i złote serce!
OdpowiedzUsuńPowstał fotel cudo, w ślicznym ubranku.
Jak mnie wkurzają zazdrośnicy typu anonim....
chyba kobieta nie wie co znaczy słowo szczęście
Penelopo dziękuję za odpowiedź, jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopotem to bardzo proszę o instrukcję w mailu, jak narazie to jestem w pracy a że mam mały ruch to przeglądam twojego bloga w poszukiwaniu info o malowaniu mebli.
OdpowiedzUsuńNo masz niesamowite szczęście Penelopo,że posiadasz miejsce w postaci garażu na swoje zapędy renowacyjne...u mnie całe epicentrum zdarzeń znajduje się pomiędzy kuchnią z przedpokojem:))Całe szczęście,że mój,,odys'' również dopiero dotrze do domu po tych wszystkich zabiegach hahahaha:)))Piękny fotel,super przemiana i w ogóle to z każdym dniem piękniej u Ciebie w domku...Odys chyba padnie z wrażenia:)))Buziaki,Monika:)p.s.ja też używam gwoździ...XXI wiek cholera:)
OdpowiedzUsuńKochana - fotel rewelka!!! :) i te wdzianko!!! :))) ja już swoje krzesło szlifnełam ;) choć zostały mi jeszcze małe detale :P ale dziś siły już na niego nie mam :/
OdpowiedzUsuńHmmm tak zawsze się zastanawiam nad bezczelnymi ludźmi, po co oni do nas zaglądają jak coś im się nie podoba? szkoda mi ich...
Buziak :*
Chylę czoła! fotel wyszedł KAPITALNIE!
OdpowiedzUsuńPieknie współgra z biureczkiem, no i to wdzianko!! :)
cud miód i orzeszki ;))
Dziękuję jeszcze raz za zakwas, właśnie listonosz przyniósł mi go pod drzwi :))
Pozdrawiam i energii życzę :)
Padlam z podziwu!! sama zrobilas tapicerke!!! To dla mnie wyzsza szkola. Szlifowanie, malowanie mebli ok, ale tapicerka!!??? Wow. Smialam sie czytajac Twoja rozmowe z Odysem, duzo niespodzianek go czeka. Zycze Ci wiec sil i zapalu do skonczenia przerobek przed zima, zebys mogla schowac samochod przed mrozami w garazu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDuzo miejsca mi poswiecilas,ho ho:))Swoja droga czemu od razu zazdrosc?Po prostu smiesznie wyszlas,Tobie zas,Jago nie doloze,bo...sama wiesz.
OdpowiedzUsuń*Anonimowy -ho ho :)) - chyba nie potrafisz czytać tekstu ze zrozumieniem. O żadnej zazdrości nie pisałam. Nie wymyślaj więc! Może na spokojnie przeczytaj mój komentarz, tym razem ze zrozumieniem, bo wierzę, że stać Ciebie na taki wysiłek.
OdpowiedzUsuńI tu kończę dyskusję z Tobą.
Piekny fotel. sliczne ubranko i wspaniale plany renowacyjne mebelkow..tylko sie pospiesz..zima idzie a garaz to mieszkanko dla autka.)
OdpowiedzUsuń*Milena - no ładnie, to Ty jeszcze mnie do pracy zagrzewasz ;) A Ty tymczasem sobie próżnujesz? Ładnie to tak? Co tam u Ciebie tak cicho. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuń*Agni - nie zawstydzaj mnie :)...a tą piosenkę wyślę Ci mailem... tylko wiesz, może się okazać, że to wcale nie jest grecki ;) ...tak bardzo wypaczony przez małą dziewczynkę; ale co tam, najwyżej się uśmiejesz :))
*Bella -czyli słowo się rzekło:) Zakasuj rękawy. Co masz mieć łatwiej od nas i iść na łatwiznę z tapicerem ;) A jeśli chodzi o "trele" to ....:))
*Mira - no nie wiem czy autko wytrzyma zimę przed garażem. Starowinka, więc zasługuje na lepsze warunki, bo jeszcze gotów zastrajkować ;)
*5.monika -to Ty taka! z Odysem chcesz sztamę trzymać?! ;) Czekam z niecierpliwością na Twoją inaugurację:)
*Jolinka -:)
*Kaprys -dobrze wiedzieć na przyszłość. Jak będę potrzebować, na pewno poproszę. A co do fachowców, to takie mamy czasy, że są szewcy, którzy butów nigdy nie zrobili, i stolarze, którzy z drewnem nie mieli kontaktu (jedynie zabudowy z płyt trzaskają i się dumnie stolarzami nazywają... i tapicerzy podobni. Coraz trudniej o prawdziwych fachowców...coraz więcej ginących zawodów...
*basiulula - a posadź szanownego małżonka przed monitorem. A nuż ochoty nabierze i jeszcze sam CI przytaszczy jakiś podniszczony mebelek...a potem pomoże ;)
Jestem ciekawa Waszych opinii o chlebku. Powodzenia :))
*Atena -nie pocieszaj mnie z tym tempem. Myślę, że spokojnie w tydzień można byłoby zdążyć. Tylko jak się kilka srok za ogon łapie, to takie efekty są.
*jaga, Dag-eSz - smutne to, jak wiele jest sfrustrowanych, nieszczęśliwych ludzi, którzy tylko szukają okazji, żeby komuś coś zarzucić...
i właśnie pozostaje pytanie, po co nas odwiedzają , jak im nie odpowiada styl naszych blogów. Czy to forma jakiegoś masochizmu???
*BellArt @ Decor - no to mi raźniej, jak i Ty z młotkiem i gwoździami szalejesz ;) A dla pocieszenia powiem Ci, że i ja w domu szlifuję, bo niestety nie wszystko byłam w stanie znieść do garażu. A i tak uważam, że najlepiej robi się takie rzeczy na tarasie jak cieplutko na dworze.
Garażu nie lubię, bo wolę działac przy dziennym świetle.
*ika - :)
*violcio11 -Odys już się co prawda trochę przyzwyczaił do różnych niespodzianek, ale tym razem, przyznaję, oczekuję większego WOW! ;))
( pod warunkiem, że się z wszystkim uporam)
hormony,babciu,hormony
OdpowiedzUsuńPiękna przeróbka :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tym fartuszkiem!!! I dzielna byłaś z fotelem - mam podobny, który już od 2 lat czeka na zlitowanie - na szczęście nie w garażu:-)))
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to nie zwalniaj! Poza tym jak ma się więcej planów i marzeń, to dostajemy takiego "pozytywnego kopa"! Pozdrowionka i działaj kobietko, działaj! Aha - i ogarnij się choć trochę z pyłu i farby zanim Odys wróci:-)
piękne, masz pomysły świetne Penelopo :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie sobie poradziłyście z fotelem! Wygląda wspaniale, a ta falbanka jest przecudna!
OdpowiedzUsuńFotel jest zabójczy,szczególnie pomysł osłony siedziska mi się podoba!
OdpowiedzUsuńNie no bajka kobito istna perełk, jak ja choruję na taki fotel, ba ja nawet była w jego posiadaniu ale zamówiłam przez internet ale musiałam reklamować. Zazdroszczę Ci tych umiejętności, rozumiem, że nie jest na sprzedaż, nie wielka szkoda:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta.
Pozjadałam trochę liter ale ja jestem taki pędziwiatr:)
OdpowiedzUsuńMiesiąc nie miesiąc, ale dla takiego efektu warto było się męczyć. Przynajmniej z perspektywy nas oglądających, bo nas paluszki nie bolały...
OdpowiedzUsuńPenelopo! Ten fotel jest poprostu boski! cóż za efekt! Wspaniałość, naprawdę... chylę czoła!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak wyczerpujący opis, też bardzo podoba mi się twój pomysł co do zostawienia blatu w drewnie a reszty pomalowania, co do preparatu jest dość drogi, muszę poczekać narazie aż jakaś premia mi wpadnie, pewnie narazie będę pomału dokupywać preparaty, stolik mam za darmo.Mimo to szkoda zmarnować i przemalować tylko farbą, chcę żeby służył mi latami więc postaram się pujść za Twoją radą i zrobić to porządnie.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo dziękuję i z utęsknieniem będę czekać na twój następny wpis.
Fotel marzenie i bardzo pasuje do reszty. Masz wielki talent i dużo cierpliwości. Pozdrawiam Iwona z Gdyni
OdpowiedzUsuńPenelopo ,jestem pełna podziwu dla Twej pracy !!!
OdpowiedzUsuńTak gwoździkami tapicerkę całą zrobić ...no no no !!! Co do montowania sprężyn , kilka krzeseł już rozbroiłam i właśnie tak montuje się sprężyny pasami ,tylko że , Ty zrobiłaś to lepiej mocując pasy po skosie . Kochana !!! o sprężyny trzeba było do mnie uderzyć mam ich kilkanaście , na przyszłość pamiętaj ,bo jak by co ,chętnie oddam w tak zdolne ręce !
Buziaki.
Uwielbiam czytać o Twoich potyczkach:)
OdpowiedzUsuńFotel cudnie wygląda, łóżko też. Podziwiam ogrom prac, bo sama wiem ile to wymaga wysiłku, Skąd bierzesz siły na to?
Jestem zauroczona Penelopo, fotel to istne cacko. Jesteś niesamowita!!!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno :))))
Ale się Myszo zawzięłaś na te mebelki ! I dobrze, bo cuda spod twoich rąk wychodzą. Podziwiam cię bardzo !
OdpowiedzUsuń*Alicja - nawet nie wiesz jak ja się śpieszę :)
OdpowiedzUsuń*Sielskie Klimaty -Ja już taka jestem , że jak coś mnie "zakręci", to trudno mi się powstrzymać...a tu jeszcze na dokładkę te wszystkie Wasze komentarze dodają mi skrzydeł. Dzięki wielkie :))
*arabeska, Aneta, Biała Korona, gosiulaart, __KASIA__, Iwona z Gdyni, alizee, gocha - pięknie Wam dziękuję :)
*Edyta - ten nie jest na sprzedaż...ale kto wie, może jak na wsi osiądę, to będę i na sprzedaż coś w tych tematach robić, bo przyznaje, bardzo spodobało mi się to liftingowanie starych mebli :) ...a jak już wszystko dla domu przerobię i przyjemność nie minie, to ... ;)
*amanoo -no właśnie...te paluszki ;)
*Ewelina -może spróbuj ręcznie szlifować, a nuż ten lakier nie jest zbyt mocny i nie wymagać będzie preparatu.
*Ita -dziękuję Ci kochana za ofertę z tymi sprężynami. A słowa pochwały od Ciebie, niekwestionowanej mistrzyni przeróbek wszelakich, sprawiają, że rosnę ;) Dzięki :)
*Riona -lubię wyzwania i jak udaje mi się coś wyjątkowego, zupełnie nowego zdziałać to mam w tym tyle przyjemności, że i akumulatory jakoś się w cudowny sposób ładują ;)...a potem sama sioę sobie dziwię, że jakoś mi sie udało :)
fotel jest po prostu fantastyczny, u mnie na strychu od lat pokrywa się kurzem podobny, teraz już chyba wiem co z nim zrobić ;)
OdpowiedzUsuńNo, no jest na co popatrzec ! Rewelacyjna metamorfoza a niektorzy mowia ze nie ma zycia po zyciu :) Chyle czola przed Twoja determinacja przy pracy, co oczywiscie wydalo slodki a zarazem apetyczny owoc...
OdpowiedzUsuńPolki to jednak maja "zlote raczki", pozdrawiam :)
sle u ciebie pobielone ale ja to tez uwielbiam.wyglada wszystko super. gratuluje zaparcia i tyle sil.szok. podziwiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem wyglądu fotela, jest piękny !
OdpowiedzUsuńPiekny ten fotel! Jestes genialna!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać jakiego preparatu używałaś do bielenia łóżka?
Pozdrawiam,
eve
...przepraszam, że tak późno ...
OdpowiedzUsuńJuż odpowiadam - łóżko, po usunięciu starego lakieru bieliłam lekko rozwodnioną akrylową farbą do drewna i metalu. Przecierałam ją gąbką nasaczoną farbą i przecierałam papierem sciernym, do uzyskania pożądanego efektu.
Pozdrawiam.
Witam,
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie o siedzisko krzesła. Czy zastosowałaś jedną warstwę gąbki czy na środek bezpośrednio na pasach położyłaś mniejszy kawałek gąbki a dopiero potem ten duży? U mnie niestety po zastosowaniu jednej warstwy gąbki (też 5 cm) siedzisko na środku się zapada mimo dobrego naciągnięcia pasów. Będę wdzięczna za sugestie.
Pozdrawiam,
Inga
O ile pamiętam dałam tylko jedną grubą warstwę gąbki. Dobre sprężyny są chyba najistotniejsze, żeby siedzisko się nie zapadało.
UsuńSuper, właśnie na moim warsztacie stoi dosyć podobny Ludwiczek i czeka , wśród innych przedmiotów. Niewątpliwie będę pracować na nim pierwszy raz, więc ogarnia mnie fala gorąca przed tym wyzwaniem. Ale po obejrzeniu Twojego dzieła , mam coraz co większą ochotę rzucić wszystko i czym prędzej się nim zająć... Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój fotel zadziałał na Ciebie tak mobilizująco ;)
UsuńPowodzenia życzę i satysfakcji z pracy nad fotelikiem.
Pozdrawiam serdecznie.
no cudny fotel, jak wszystko co wychodzi spod twoich rąk, podziwiam, i podziwiam i z zachwytu nie wychodzę, chciałabym tak umieć,
Usuńpozdrawiam Agnieszka