Znalazłam się tam gnana tęsknotą... bynajmniej nie za wyspą...
Przy okazji jednak nie omieszkałam podziwiać tego zakątka, w którym wcześniej nigdy nie byłam.
I pozostały kolejne wspomnienia zatrzymane obiektywem.
Małym wycinkiem ich dzielę się z Wami :)
Dajcie się skusić na małą wyprawę po Cork i jego okolicach.
Czy zwróciliście uwagę, jak odpowiednio długie wagary potrafią dodać skrzydeł ;)...i nie potrzebny Red Bull.
Jestem ciekawa jak podoba Wam się Irlandia widziana przez pryzmat mojego i...Kasi obiektywu.
Zapewne wrócę tam jeszcze nie raz :) ...bo już tęsknię. Bynajmniej nie za wyspą.
A teraz czas wrócić do rzeczywistości. Do roboty!