Ostatnia odsłona białej porcelany. Poprawiłam linię koronki przyszywając ją ręcznie. Ramy ostatecznie nie zmieniłam. Zostałam przy pierwszej wersji.
I oto tak się prezentuje.
Nie znalazłam jeszcze dla tego haftu odpowiedniego kawałka ściany. Nacieszy więc moje oczy jakiś czas stojąc na kominku a potem podzieli los innych -powędruje do przepastnej szafy, oczekując “swojego czasu”.
…chyba odpocznę sobie jakiś czas od krzyżyków. Moja niespokojna dusza ciągnie mnie do innych technik.
niedziela, 17 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mysza, piękny ten haft i cudnie oprawiony- w sam raz do mojej wymarzonej kuchni... :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu ale zapisało mnie jako Ewa??? a tu Jadwiszka się kłania:)
OdpowiedzUsuńJadwiszko, marzenia są motorem naszego działania.
OdpowiedzUsuńSwoje marzenia o pięknej kuchni możesz zacząc realizowac od wyszycia tej porcelanki :)
Służę schematem.
ŁaŁ, coś pięknego....!! Zazdroszczę talentu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie