niedziela, 25 marca 2018

Jabłonie, kwitnące jabłonie...

Moja cierpliwość się skończyła... bo ile można czekać na jakieś oznaki wiosny?
Irytacja wzrosła znacznie, kiedy w internecie zaczęły pokazywać się zdjęcia dokumentujące "ślady stóp" pani wiosny.
A u mnie nic. Kompletnie nic! Jeszcze dwa dni temu za oknem mroził mnie widok wszechobecnej bieli śniegu... a jacyś śmiałkowie spacerowali po tafli jeziora.
Ogród zastygły w zimowym marazmie, rabaty w opłakanym stanie wciąż skute zmrożoną ziemią. Pąki drzew i krzewów ani myślą pękać soczystą zielenią młodych listków.
...no więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie zrobić namiastkę wiosny.
Zachciało mi się kwitnących jabłoni :)... no i sobie zrobiłam takie:

 

Z przepastnych szaf wyciągnęłam stare bawełniane prześcieradło i wzięłam się do dzieła.
Technika stara... bo stosowały ją nasze babcie i prababcie umiejące z niczego stworzyć coś pięknego.







i tak krok, po kroku... stare prześcieradło doczekało się swoich pięciu minut ;) 


A starej technice musiała mi towarzyszyć stara melodia... :)

"Świat nie jest taki zły
Świat nie jest wcale mdły
Niech no tylko zakwitną jabłonie
To i milion z nieba kapnie
I dziewczyna kocha łatwiej
Jabłonie kwitnące jabłonie..."