...jeżeli mimo wszystko nie opuszcza mnie fantazja :)
Mam powody do radości, bo udało mi się dzisiaj uciec z "tropików" ;)
Nie dajcie się zwieść. "Moje tropiki" w tym roku nie mają niestety związku z żadną egzotyką. To po prostu szpitalny oddział chorób tropikalnych. (choć w tropiku niczego nie załapałam) Znowu wylądowałam na przymusowe uprawianie lenistwa. Nie było rady :/
...ale tym razem zabrakło mi pokory i cierpliwości, żeby leżeć spokojnie. Po tygodniu już poczułam się dziwnie zdrowo. Nikt nie mógł tego zrozumieć... a ordynator stwierdził, że jestem klasycznym przypadkiem desymulanta (podobno wśród pacjentów spotyka się symulantów i desymulantów)
Ja po prostu nie miałam innego wyjścia, ponieważ już od ponad miesiąca planowałam mały wypad do Hamburga... na randkę z Odysem ;)) A ja już jak na coś się nakręcę, to żaden szpital nie może stanąć mi na drodze. Więc nie było wyjścia, musiałam się lepiej poczuć :) Nie mogę przepuścić takiej okazji, gdy Odys będzie tak blisko... zaledwie 800km! Chyba bym się sfilcowała na łóżku szpitalnym.
Do końca nie wiedziałam czy mój szalony planik wypali. Przecież jeszcze dzisiaj byłam w szpitalu Ale jak się baba uprze ( na dodatek zakochana hi,hi ), to nie ma rady.
W ekspresowym tempie się spakowałam i już jestem po małej rozgrzewce i kawce u mojej siostrzyczki w Lęborku.
Ekspresowe pakowanie już ukazało swoje uroki. Zapomniałam kabelka od aparatu i nie mogę przerzucić na kompa zdjęć moich szpitalnych wyszywanek, które chciałam pokazać.
Zrobię to po powrocie.
Tymczasem przedstawię Wam wyniki losowania mojego wrześniowego konika. (Właściwie to z jego powodu jest ten wpis) Niestety fotorelacji z losowania również nie będzie z powodu braku w/w kabelka.
Przy okazji ogłaszam, że po przeliczeniu Waszych głosów odnośnie formy losowania zdecydowanie wygrała forma "typowa". A proszę bardzo! :)
A szczęśliwie w moje łapki wpadł dziś los z imieniem ...(proszę o werble) ... z imieniem...
lambi
Moja Droga, proszę o przesłanie na mojego maila ( myszasul@gmail.com ) adresu na jaki ma pogalopować z rozwiana grzywą pasiasty konik :)
... i jeszcze trochę prywaty. Jako, że jutro już będę w Hamburgu, a Odys przycumuje dopiero w niedzielę o świcie, mam zamiar jutrzejsze popołudnie wykorzystać i odwiedzić jakieś ciekawe sklepiki. Odwiedzę na pewno w "Europa Pasage" Idee. Creativmarkt. Czy może znacie jeszcze sklepiki o podobnej branży. Bo ciuchy mnie zupełnie nie interesują.
Wiem (ze statystyk), że zaglądają do mnie osoby z Hamburga. Może przy tej okazji się ujawnicie i podzielicie się swoją wiedzą i znajomością Hamburga. Proszę tylko, piszcie na mojego maila ( myszasul@gmail.com), bo nie będę miała dostępu do netu, a maila mam w komórce.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i obiecuję, że po powrocie wracam do normalnego życia i ...blogowania. :)
Tymczasem uciekam ...choć tak bardzo mnie korci co tam u Was. Ale to po powrocie sprawdzę.
Jutro raniutko wyruszam w dalszą drogę
...i już nie mogę się opędzić od piosenki "...ale za to niedziela, ale za to niedziela, ...niedziela będzie dla nas" :))