poniedziałek, 30 listopada 2009

Aniołkowe serca

 
Tym razem w wydaniu ecru. Kolejny raz wbrew sobie wyszywałam złotą nitką. I co z tego, że nie lubię. Tylko taka mi pasowała, więc nie było wyboru. 

 
 

Przyznaję bez bicia, że te podobają mi się najbardziej.

                       *******       ********        *******

piątek, 27 listopada 2009

Mój dom wanilią pachnący ...

W Święta Bożego Narodzenia w moim domu prym wiodą ciasteczka wszelakie. Pierniczki, biskwity, kruche ... przed laty podniesione do rangi ciasteczek świątecznych. Nie muszę chyba dodawac, że piekę je tylko raz w roku i nie ma żadnego podjadania przed świętami! ;/ ... tą ostatnią zasadę mam ochotę trochę złagodzic, chociaż rodzina protestuje, bo bardzo im się podoba to ekscytujące oczekiwanie, kiedy smakowite aromaty tak rozkosznie kokietują zmysły ;)
Bardzo odpowiada mi to, że ciasteczka można piec już w listopadzie. Bez pośpiechu i świadomości, że święta juz tuż tuż i tyle przygotowań przed nami. Świetnie się przechowują w puszkach.
Tak więc dzisiaj rozpoczęłam sezon pieczenia ciasteczek :))
Na dobry początek rożki waniliowe.




Są niezwykle delikatne i aromatyczne - prawdziwa wanilia robi swoje. ...a jak rozkosznie rozsypują się w ustach... :)



 
 

Przepis jest prosty i takowe wykonanie:)
SKŁADNIKI NA OK 40 SZTUK
* 300g mąki
*250g masła (schłodzonego)
*100g cukru pudru
*150g zmielonych (!) migdałów
*1 jajo
*rdzeń z 1 laski wanilii
*szczypta soli

Wszystkie w/w składniki zagnieśc na gładkie ciasto. Utoczyc z niego 4 wałki o grubości ok 2cm. Zawinąc w folię spożywczą i schłodzic przez min 30min w lodówce.
Piekarnik rozgrzac do 175st C
Kolejno wyjmowac wałki ,podzielic każdy na 10 plastrów. Z każdego plastra uformowac ręcznie rożek (bardzo lubię tą zabawę...dzieci też )
Ciastka układac na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Troszkę urosną podczas pieczenia.
Piec na środkowej półce ok 10-15 min (do lekkiego zarumienienia)

*50g drobnego cukru
* rdzeń z 2 lasek wanilii
Cukier dokładnie wymieszac z wanilią (jest lepka, więc trzeba rozcierac z cukrem palcami)
Gorące rożki obtoczyc w cukrze z wanilią, przełożyc na kratkę do wystudzenia i do puszek ! :)

 

Zrobiłam dzisiaj z dwóch porcji ...ale chyba bedę musiała zrobic powtórkę, bo rożki cieszą się wielkim powodzeniem. Szczególnie u panów :)

Wanilię można zastąpic cukrem wanilinowym, chociaż nie będą wtedy tak aromatyczne i zabraknie na nich tych uroczych, ciemnych, maleńkich ziarenek wanilii :)
Gorąco polecam ...i waniliowo pozdrawiam wszystkich odwiedzających.

***UWAGA dla tych co planują wypróbowac przepis.


Migdały muszą byc zmielone ...ale nie w maszynce do mięsa, bo ta zmiażdżyłaby je. Są specjalne maszynki do mielenia róznych orzechów. Mielone są na delikatne wiórki. I takie właśnie potrzebne są do tego przepisu.

Moja maszynka jest ręczna (są też elektryczne) i wygląda tak.

środa, 25 listopada 2009

Najlepszy przyjaciel

Dzisiaj, 25-go listopada jest Światowy Dzień Pluszowego Misia :) ...to bardzo słuszne święto, bo czy można sobie wyobrazic dzieciństwo bez misia? To miś jest najlepszym przyjacielem, towarzyszem wszelkich zabaw. Zawsze ma czas, odgania złe sny a jak trzeba wysłucha szeptanych zwierzeń ... i daje się tulic bez pamięci ;)



Funia jest szczęściarą, bo urodziny będzie obchodzic w misiowe święto. Ledwie przyszła na świat a już  życzenia, toasty. Nawet lalkę dostałą w prezencie i sukieneczkę-landryneczkę, co po oczach daje ;)  Ważne , że jej się podoba a jak troszkę wydorośleje dostanie nową kreację -szczęściara.



 

poniedziałek, 23 listopada 2009

Obiecanki - cacanki...

Jestem dziwna jakaś... w temacie dotrzymywania słowa.
Jeśli coś komuś obiecam, to chociażby się "waliło i paliło" staram się za wszelką cenę nigdy nie zawieśc. Staję na głowie... a czasem i rzęsach, żeby obietnicę spełnic, bo dane słowo to dla mnie rzecz święta. To moja reguła.
...ale jak to zwykle bywa, każda reguła ma swoje wyjątki. I w tym przypadku też tak jest. Trudno mi to wytłumaczyc, ale mam kłopoty z dotrzymywaniem słowa danego ...sobie. Czasem po prostu siebie za to nie lubię.
I znowu zmarszczyłam brwi, bo zorientowałam się, że listopad właśnie mija. Od wakacji planowałam odkurzenie warsztatu decoupage-u, ale jakoś nie było mi po drodze. Obiecałam więc sobie uroczyście, że cały listopad ambitnie będę produkowac sobie bombki na choinkę. Miałam taki szalony plan zdecoupage-owania ich pokaźnej liczby ( nie przyznam się jaka do liczba, bo wystawię się na pośmiewisko). Tymczasem zamiast wycinac motywy, machac pędzlem, kłaśc kolejne warstwy lakieru ... ja znęcam się nad maszyną do szycia.
Tak nie może byc! Muszę ratowac swój honor i żeby nie stracic do siebie szacunku chociaż końcówkę listopada spędzę tak, jak sobie obiecałam. Już w piątek dokopałam się do surowych bombek i zaczęłam się bawic niczym Maria Antonina ;)
Żadnej zawrotnej liczby bombek nie zdążę już zrobic, ale cokolwiek będzie lepsze od zera.
 Tymczasem mogę pokazac parę z poprzednich lat -moje ulubione wiktoriańskie.

 
 
 
  

 
  
Wszystkich odwiedzających mój blog serdecznie pozdrawiam:)

piątek, 20 listopada 2009

...czy ten pan i pani...

...wczorajszego wieczoru jednak się nie zjawiła.
Albin nie czuł się komfortowo.
-wystrychnęła mnie na dudka -podsumował całą tą sytuację -chłopaki w klubie niezłą bekę będą mieli. Co za kompromitacja! Po co mi to było...
Tymczasem dzisiaj z samego rana telefon. To była Ona. Pelagia stremowanym głosem próbowała przepraszac, tłumaczyc się ... -"nie miałam co na siebie włożyc i do krawcowej musiałam biec ..."
To prawda. Trafiła nawet przypadkowo do mojej pracowni ;) Nietuzinkowa to klientka. Miała własny pomysł na kreację i nie chciała przystac na żadne moje propozycje. Nasz klient -nasz pan. Grubo po północy skończyłam.  Uszyłam  jak chciała. ...ale czy Albinowi przypadnie do gustu w tej kiecce?

Tym razem umówili się na przedpołudniową kawkę (On  nalegał, bo wieczorem idzie do klubu i zamierza wejśc tam jako bohater )
Przywitał ją w drzwiach z bukietem fiołków ...


Pelasia rzecz jasna była troszkę zmieszana i niepewna


Ale gdy tylko pierwsze lody zostały przełamane, rozsiadła się wygodnie na kanapie i  zaczęli sympatyczną konwersację ...


Czy coś z tego będzie??? ... :)) -bardzo to Ich samych ciekawi.
Trzymajcie za nich kciuki, bo moim zdaniem bardzo do siebie pasują. 
Tym razem wszystkie Wasze komentarze przekażę zainteresowanym ;)
Pozdrawiam Was serdecznie znad filiżanki przedpołudniowej kawy :)

czwartek, 19 listopada 2009

Oczekiwanie...



Przedstawiam Wam Albina.



Trochę zdziwaczały stary kawaler, któremu znudziło się życie singla. Postanowił więc (póki jeszcze nie jest za późno) coś w tym względzie zmienic. Nie wiedział tylko jak ?  ...ale od czego są kumple. Namawiali go na biuro matrymonialne, ale misiek się wstydzi i kategorycznie odmówił. Druga propozycja spróbowania szczęścia w anonsach wydawała się bezpieczniejszą. 
-od tego mogę zacząc -mruknał pod nosem i nie zwlekając zasiadł do przeglądania ogłoszeń.



Nie spodziewał się, że tak szybko uda mu się umówic z nieznajomą.
Teraz ma wielką tremę i kołatanie serca ...  Myślicie, że znajdzie swoje szczęście???



            ************     ***************    *************

poniedziałek, 16 listopada 2009

Christmas pudding


Zasadniczo nigdy nie lubiłam pichcic, ale, że w domu ktoś powinien gotowac to padło na mnie. Miałam pecha ;)
Przez wiele lat traktowałam kuchnię jako miejsce zsyłki, wręcz pracy niewolniczej. O bosze!, znowu obiad trzeba wymodzic! -wzdychałam niemalże każdego dnia. Dyc ja nie do takich rzeczy stworzona... Odbębniałam więc pańszczyznę, żeby tylko jak najszybciej uciec od garów. Starac się nie musiałam. Rodzinka z reguły i tak wychwalała moje jadło. A co mieli robic? ...tylko spróbowaliby narzekac a usłyszeliby formułkę, która cisnęła mi się na usta -a gotujcie sobie sami!
Uważałam czas spędzony w kuchni za stracony. Tyle z tym bałaganu a na koniec gary brudne i kolejna robota :/ Bez sensu...
Na szczęście dla rodziny, ta moja pasywna postawa kulinarna się zmienia. Podobno lepiej późno, niż wcale.
Jednak nawet w tym przeszłym, niechlubnym dla mnie czasie kucharzenia, dwa razy do roku zmieniałam się nie do poznania. To czas Świąt. Kuchenna krzątanina przedświąteczna zawsze sprawiała mi radośc i satysfakcję.
Uwielbiam święta w domu. Ich celebrowanie i przygotowania, które wprowadzają ten niecodzienny, podniosły nastrój, który kulminuje w dzień Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.
Zasadą moją jest, aby menu świąteczne nie powtarzało się w czasie roku. Nie wyobrażam sobie zrobienia paschy w innym terminie niż Wielkanoc (chociaż to prawdziwe niebo w gębie), czy słodkości grudniowych w innej porze roku.
Takie moje dziwactwo. Na szczęście domownikom to się podoba.
Już na początku listopada w mojej kuchni zaczyna pachniec świętami :) ..a to za sprawą zaczynu na pierniki staropolskie i angielskiego świątecznego puddingu.
Od kilku lat ten tradycyjny angielski deser zagościł na naszym stole po kolacji wigilijnej i chyba juz tak zostanie.
Bardzo lubię jego przyrządzanie, bo przepis jet taki mocno tradycyjny, żeby nie powiedziec przaśny. Finał przygotowań - zawijanie specjału w płótno najbardziej mnie ekscytuje. Ach jak ja lubię takie klimaty :)
Tak więc do dzieła!


 SKŁADNIKI: * 1/2 szkl brandy
* 25 dag masła
* po 1/4 szkl brązowego i białego cukru
* 3 jaja
*1 szkl mąki
* 2 łyżeczki korzennych przypraw
* 25dag tartej bułki
*150 ml mleka
* 3/4 szkl sułtanek
*1,5 szkl mniejszych rodzynek np.koryntek
* 1 szkl daktyli (posiekane)
* 3/4 szkl susz. moreli (posiekane)
* 2/3 szkl migdałów (posiekane)
2/3 szkl smażonej skórki pomarańczowej

SOS - 750ml śmietany kremówki
        - 1/4 szkl brandy
        - laska wanilii
        - 6 żółtek
        - 5 łyżek cukru
        - 2 łyżki mąki ziemniaczanej
        - 6 łyżek mleka

Bakalie zalewamy brandy i przykryte zostawiamy do następnego dnia.
Masło ucieramy z cukrem i stopniowo wbijamy jajka, po czym dodajemy pozostałe składniki i nasączone alkoholem bakalie.


Dokładnie mieszamy drewnianą łyżką.
Płótno (spory kawałek; wcześniej wyparzony) rozkładamy na stolnicy i oprószamy mąką.


Na środku układamy kulę z masy bakaliowej i bardzo ciasno związujemy :))


wkładamy do dużego garnka z wrzątkiem i gotujemy pod przykryciem 4,5 (!) godz.
Wyjmujemy, osączamy i wystudzony wkładamy do lodówki na 2 (słownie dwa) miesiące ...ja popełniłam w tym roku przestępstwo i leżakowanie potrwa tylko 6 tyg ;)

Przed podaniem  masę bakaliową podgrzac we wrzątku przez 45min i przygotowac sos: śmietanę podgrzac z brandy i rozkrojoną wanilią. Żółtka utrzec z cukrem i cały czas mieszając zalac ciepłą śmietaną. Nadal mieszając doda mąkę rozprowadzoną z mlekiem. Podgrzewac (i mieszac) aż sos zgęstnieje (nie gotowac!)

Niestety dzisiaj nie pokażę Wam jak się prezentuje ten ciepły deser na stole. Musimy poczekac do Wigilii ...ale zapewniam, że już same zapachy, które wypełniły cały dom były niezłą degustacją ;)

                             ********  **********  ***********

piątek, 13 listopada 2009

Kolejne serca i zawieszki solne...


Przyznaję, że szycie serduszek sprawia mi nie lada przyjemnośc. Są nieskomplikowane w szyciu, a efekt tak cieszy  ...ale to nic dziwnego, bo chyba każdy ma słabośc do serc :)


A przy okazji wrzucę jeszcze zawieszki choinkowe z masy solnej. Parę lat temu moja Hania zamarzyła sobie choinkę przystrojoną w 100% ozdobami wykonanymi własnoręcznie. To była zabawa ;) Wieczorami siadałyśmy i kleiłyśmy papierowae łańcuchy, wymyślałyśmy przeróżne wiesidełka, ugniatałyśmy masę solną.  Maleńka wtedy Kasia oczywiście też była urobiona po pachy ;)  Wspólne malowanie tych zawieszek bardzo miło wspominam ...bezcenne chwile :)
Nasza choinka tamtego roku była niezwykle kolorowa.  

Duża częśc produkcji powędrowała do Kasinego przedszkola. Z biegiem czasu (to już 7 lat) masa się lekko powyginała, częśc figurek się pokruszyło, ale ogólnie w niezłej pozostają kondycji.

 

Serdecznie pozdrawiam wszytkich odwiedzających mój wirtualny zakątek ;)

czwartek, 12 listopada 2009

Króliczki, wyróżnienia i candy...


Przedstawiam Wam kolejną parę króliczków.

Mam niezłą zabawę z nimi i wielką ochotę rozmnożyc towarzystwo ale tymczasem muszę się powstrzymac z tymi zapędami, bo misie mi płaczą po kątach  ;)
                      
                                      * * * * * * * * * * * * *
 W ostatnim czasie dostałam parę wyróżnień, które niezmiernie mnie cieszą i za które przepięknie dziękuję.
Prawdą jest, że wszystkie blogi odwiedzane przeze mnie zasługują na uwagę. Właśnie dlatego umieściłam je w bocznym pasku mojego bloga. Z reguły poprzednie wyróżnienia kierowałam do wszystkich wymienionych blogów ...i dzisiaj tak zrobię, bo zbyt trudny to dla mnie wybór...


Ania z jezior obdarowała mnie wyjątkowo miłym koleżeńskim ptaszkiem





Dag-eSz przysłała do mnie śliczną dziewczynkę


                                              


Lietdeco uhonorowałamnie olśniewającą koroną. Miałabym wielką ochotę ją przymierzyc ;)





 Jeszcze raz pięknie dziękuję.