Wróciłam.
Niestety efekty rehabilitacji zawiodły mnie. Na domiar złego pod koniec pobytu wysiadła mi trzustka -wredota jedna! Nie miałam wyjścia, musiałam sobie zaordynować głodóweczkę. Niby trzymam się dzielnie, ale woda mi już obrzydła i ciągnie mnie do jakiegoś urozmaicenia... nooo, najzwyklejszego ziemniaczka bym zjadła, kawałek mojego chlebka, dobrej wędlinki, twarożku, pierogów ruskich, owoców...mogłabym tak wymieniać w nieskończonść.Jednym słowem zjadłabym cokolwiek sycącego...a tymczasem na śniadanie woda :/, na obiad -woda:// i to samo na kolację :///
A już najbardziej chodzą za mną słodycze, bo mimo, iż chudziną jestem to siedzi we mnie ogromny łakomczuch. I zwykle bywa tak, że podczas moich przymusowych głodówek ciągnie mnie jak nigdy do kuchni, do pichcenia. Tak już mam. Kiedy więc wróciłam ledwie żywa do domu, zabrałam się jak w amoku jakimś za pieczenie ciasteczek. Na początek maślane. Potem zaserwowałam moim kochanym pyszny deser na ciepło -clafoutis z jabłkami, który zniknął zanim zdążyłam go obfocić.Taki był pyszny (podobno) Ale było mi mało, więc zakasałam rękawy do ciasteczek serowych. Roladę jabłkową robię w zaledwie 15 min więc i ona powędrowała do piekarnika. I kiedy czekałam aż się upiecze,olśniło mnie i stwierdziłam, ze dawno nie piekłam murzynka. Zrobiłam więc i murzynka. Czy to normalne???
I teraz chodzę wokół tych łakoci i biję się po łapkach, żeby się nie skusić. Nie da się ukryć, że wystawiam na ciężką próbę mój charakter. Nie pierwszy to już raz ...i nie ostatni. Wyjścia jednak nie mam.
...ale ja nie o tym chciałam.
Pozbawiona przez trzy tygodnie internetu, zupełnie zapomniałam, że nie wyrobię się z losowaniem majowego candy.I znowu lekkie spóźnienie.Ale liczę na Waszą wyrozumiałość.
W pośpiechu się odbyło, ale ze wszystkimi procedurami.
Ogłaszam wszem i wobec, że moje gołąbeczki polecą do Ity.
Tradycyjnie już proszę o adresik na mojego maila myszasul@gmail.com , który będzie metą dla tej gruchającej parki.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i uciekam na wieś, polegiwać na łonie naturyz dala od mojej kuchni.
Mam nadzieję, że jutro uda mi się zabrać za zaległości w odwiedzaniu moich ulubionych blogów. Zdążyłam rzucić okiem i już wiem, że działo się!
PS -na prośbę deZeal dorzucam przepisy na murzynka i roladę.
-------------------------
MURZYNEK (nie znudził mi się mimo, że go piekę jakieś 35 lat )
* 1 kostka margaryny
* 1,5 szkl cukru
* 7 łyżek wody
* 3 czubate łyżki kakao
* cukier waniliowy
* 1,5 szkl mąki
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 3-4 jaja ( w zależności od wielkości)
* 1 szkl bakalii wymieszanych z łyżeczką mąki (by nie opadły na spód) -ja stosuję mieszankę rodzynek (wczesniej zamoczonych we wrzątku i odsączonych oraz posiekanych orzechów włoskich)
Margarynę stopić w rondelku na małym ogniu dodać cukier wymieszany dokładnie z kakao, cukier waniliowy i wodę. Dokładnie wszystko wymieszać i gotować ok 15 min na "małym ogniu" często mieszając. Ostudzić do letniej temperatury. Dodać żółtka i wymieszać.
Masę przelać do miski pozostawiając w rondelku ok pół szkl na polewę.
Do masy w misce dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i dokładnie wymieszać. Dodać bakalie. Zmiksować. Następnie dodać wcześniej ubitą pianę z białek i połączyć wszystko delikatnie drewnianą łyżką. Wlać do prodiża z kominkiem wcześniej wysmarowanego masłem/margaryną i posypanego bułką tartą. Piec 45 min
Murzynka piekę wciąż w prodiżu tak z przyzwyczajenia ;)
Po lekkim przestygnięciu polać polewą pozostawioną w rondelku.
UWAGA: polewa jest przepyszna i trzeba chronić ją do czasu wylania na upieczonego murzynka przed turkuciami podjadkami ;)
--------------------------------------------
ROLADA JABŁKOWA ew (MAKOWA)
przepis ten wyszperałam chyba na forum cin-cin. Jego zaletą jest, oprócz pysznego smaku, błyskawiczne wykonanie.
* 4 jajka
* 0,5 szkl cukru
* cukier waniliowy
* 0,75 szkl mąki
* 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
* jabłka kwaśne ok 8 sztuk w zależności od wielkości (tyle, żeby starkowane pokryły jednolitą warstwą blachę z piekarnika) Jeżeli nie mam kwaśnych skrapiam słodkie cytryną)
Jabłka tarkujemy i mieszamy z dodatkową płaską łyżką cukru (można od razu dodać cynamon, ale niekoniecznie)-żeby puściły sok
Jaja, cukier i cukier waniliowy miksujemy na puszystą masę.
Dodajemy mąkę i proszek do pieczenia. Miksujemy.
Na piekarnikową blachę, wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy średnio odciśnięte z soku jabłka, tak, żeby uzyskać równomierną warstwę. Ja wolę więcej niż za mało.
Na jabłka wylewamy ciasto i wkładamy do piekarnika (180st) na ok 0,5 godz. Ciasto ma być ładnie zrumienione.
Wyjmujemy blachę. Przykrywamy ściereczką, kładziemy na to deskę i przewracamy na "plecki".
Delikatnie zdejmujemy papier do pieczenia. Unosząc równomiernie brzegi ściereczki zawijamy roladę. I gotowe! Kiedy ostygnie możemy posypać cukrem pudrem i podawać z kleksem bitej śmietany (niekoniecznie)
W tym przepisie jabłka możemy zastąpić puszką masy makowej. I postępować j.w. Wyjdzie nam równie smaczna rolada makowa.
-----------------------------------
SMACZNEGO! :)
sobota, 5 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Noooo Kochana,nareszcie jesteś-WITAJ!!!!!! Przesyłam Ci serdeczne,słoneczne pozdrowienia...Trzymam też kciuki za Twoją głodówkę i naprawdę podziwiam za wytrwałośc.Ściskam serdecznie i życzę miłego odpoczynku na wsi.Maja
OdpowiedzUsuńDzielnie trenuj swoją słabą silną wolę. Trzymam kciuki za dietę "woda", to jest pewnie wersja light diety "Zupa Kwaśniewskiego"? ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco
Monika
Witaj Penelopo, brakowało mi już Twoich "słodkości" nie tylko tych wypiekanych. Współczuje Ci kłopotów zdrowotnych, nie wiem, czy bym miała tyle silnej woli, żeby znieść głodówkę, zwłaszcza gdy wokół roztacza się zapach świeżo upieczonych maślanych ciasteczek.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ity a dla Ciebie uściski!
Dziekuję za zabawę i gratuluje zwyciężczyni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wytrwałości życzę ;)
Witaj Penelopo! Cieszę się, że wróciłaś. Ale zmartwiła mnie informacja o Twoim złym samopoczuciu. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko dojdzie do normy i znowu będziesz mogła łasować do woli. Doskonale Cię rozumiem, bo ja sama jestem okropnym słodkożercą ;-)
OdpowiedzUsuńAha! I gratuluję zwyciężczyni :-)
Łap zdrowie w locie ! Icie gratuluję.
OdpowiedzUsuńLiżę ekran po łakociach ! Hej
Icie gratuluję! A Tobie zyczę szybkiego powrotu do zdrowia!!! :) i abyś mogła sobie pozwolić na łakocie, no! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale pyszności musiałam się mocno powstrzymywać ażeby nie lizać monitora, mniam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzybko zdrowiej- polecę Ci miksturę mojej teściowej, bo też jej często trzustka wysiada i się tym kuruje - 2 łyżki oliwy plus sok z cytryny plus łyżeczka miodu i pić kilka razy dziennie po łyżeczce.Jej to pomaga, może i Tobie pozwoli szybciej cieszyć się tymi łakociami co upichciłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, a Icie gratuluję ptaszyny.
Pozdrawiam Kochana i zdrówka życzę! :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę Penelopo!
OdpowiedzUsuńŁakocie wyglądają fantastycznie, nie wiem, czy ja umiałabym się powstrzymać....
A Icie gratuluję :)
Pozdrawiam
Gratuluję wylosowanej :)
OdpowiedzUsuńPyszności napiekłaś :), szybkiego powrotu do zdrowia życzę, może się jeszcze załapiesz na słodkości ;)
Pozdrawiam
tak się cieszę Penelopo ze już jesteś, brakowało mi Twoich postów i wirtualnej obecności..pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem, tęskniłam już za twoimi postami ;)) Dużo zdrówka życzę i oby trzustka szybciutko doszła do siebie! Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńNareszcie ... już naprawdę się martwiłam ! Odpoczywaj ile wlezie i ciesz się słoneczkiem :) Buziaki
OdpowiedzUsuńAleż smaku mi narobiłaś! Tyle wypieków? I to będąc na głodówce? Twarda z Ciebie sztuka. Podziwiam i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć,że w trakcie jakiejkolwiek dietki mam te same objawy.Już samo wdychanie zapachów odrobinkę rekompensuje mi niemożność zjedzenia tych przysmaków.
OdpowiedzUsuńGratuluję Zwyciężczyni!!!
Cieszę się,że już jesteś:)
Pozdrawiam i udanego wypoczynku życzę:)))
Penelopo trzymaj się dzielnie bo z trzustką nie ma żartów! Słodkości wyczarowałaś nieziemskie, mnie żadna siła nie powstrzymałaby przed ich zjedzeniem :/
OdpowiedzUsuńGratuluję Icie, gołąbki cudownie wkomponują się w jej kątki :))
Pozdrawiam i miłego wypoczynku życzę!
Mysza cieszę się bardzo, że już wróciłaś. Zmartwiłam się jednak, że efekt słaby i znowu głodówka musiała pójść w ruch:( Bardzo mocno trzymam kciuki by trzustka dała Ci w końcu spokój... Podziwiam też Twoją silną wolę i jestem pod wrażeniem Twojego charakteru (nie pierwszy już raz;D), że mimo tylu kuszących przysmaków trwasz nadal w swoim postanowieniu!:) Jesteś niesamowita. Wracaj do zdrówka, ściskam Cię cieplutko:***
OdpowiedzUsuńA ja naleze do puszystych i z dietami bywa bardzo...bardzo ciezko, pomimo ze rozsadek caly czas perswaduje i tlumaczy, to moj niesamowity apetyt (szczegolnie na slodycze) chce czegos innego. A ze zadnych zdrowotnych problemow nie mam ( tylko kolana bola od nadwagi noszonej latami :( wiec wszystko mi smakuje i pasuje, z wyjatkiem tlustych miesiw, za tymi nigdy nie przepadalam...
OdpowiedzUsuńFajnie ze jestes, juz sie martwilam ze cos sie stalo, a ja bardzo lubie zagladac na Twoj blog.
Szczesciarze w majowym Candy serdecznie gratuluje i oczywiscie odrobinke zazdroszcze...:) pozdrawiam nareszcie slonecznie
gratulacje Ita, Tobie Penelopo życzę szybkiego powrotu do zdrówka:):):)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam:)
Gratulacje dla Ity! Szczęściara. Dziękuję za zabawę i trzymaj się jakoś o samej wodzie Penelopo. Mam nadzieję, ze dolegliwości szybko znikną, ja bym się okropnie męczyła z takimi słodkościami w zasięgu ręki.
OdpowiedzUsuńwitaj Penelopo
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro ze musisz sie wstrzymywac od twoich wytwornych wypiekow ale dla zdrowia co by sie nie zrobilo.Zycze ci wytrzymalosci i szybkiego powrotu do zdrowia
pozdrawiam Gosia
Trzymaj się dzielnie, z głodówkami jestem zaznajomiona:) najważniejsze by trzustka doszła do siebie.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam Cię po powrocie, choć przykro mi, że tak się potoczył Twój pobyt na rehabilitacji. Tymi wypiekami narobiłaś mi takiego smaka, że postanowiłam też zabrać się za jakieś wypieki ale muszę odłożyć to na później. Dzisiaj okropnie boli mnie głowa - to chyba ta nagła zmiana pogody. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńTe pyszności to chyba tortura taka? Przydałaby mi się taka głodóweczka, przydała... Ale Tobie nie zazdroszę. Zdrówka życzę!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ity a Tobie życzę szybko zdrowia.
OdpowiedzUsuńFajnie ,ze juz jestes smutno tu bylo bez Twoich swietnych prac :))
OdpowiedzUsuńkusisz tym slodkim jak nie wiem ,ja tez jestem lakomczuchem ale po mnie to widac hihi
Zdrowia, zdrowia,zdrowia Ci życzę! Gratulacje dla Ity!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzymaj się mamo, ja co prawda nie na wodzie ale już dobija mi trzeci tydzień na diecie. I też motywacja mi już spada.. "Szlachetne zdrowie.."
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko co zgodne z prawdą : cieszę się, że wróciłaś i udanego wypadu na wieś !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno:)
No tak ," głodnemu chleb na myśli" , to pewnie stąd te Twoje smakowite wypieki:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje samozaparcie i życzę dużo zdrówka!!
Pozdrawiam
Ciesze sie juz jestes, trzymym kciuki za glodoweczke i zycze udanego pobytu na łonie natury.
OdpowiedzUsuńGoraco pozdrawiam.
Dziękuję za dobrą zabawę !!!
OdpowiedzUsuńGratuluję szczęściarze !!!
Pozdrawiam Aga
Bardzo Wam dziękuję za tyle dobrych słów. Dodają mi sił ...choć wciąż czuję się kiepsko :(
OdpowiedzUsuńFajnie,że znowu jesteś, oby Twoje samopoczucie jak najszybciej wróciło do normy i przyjemnego odpoczynku na Kaszubach.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Życzę zdrowia - to przede wszystkim, a z manią pieczenia (co mówię z zazdrością) pobiłaś mnie o głowę.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka i wytrwałości w diecie.
OdpowiedzUsuńPrzy takich słodkościach trudno nad sobą zapanować. Powinnaś byc z siebie dumna
Pozdrawiam słonecznie
Jej, współczuję Ci bardzo złego samopoczucia:( Mam nadzieję, że już Ci lepiej, i nie musisz już o samej wodzie...
OdpowiedzUsuńA nie podałabyś przepisu na tę roladę i Twojego murzynka (zwłaszcza murzynek wygląda jakoś tak bardziej elegancko, niż wszystkie inne murzynki, jakie dotąd miałam przyjemnośc widzieć i popełnić:))??
Buziaczki i zdrowia życzę!
PS. Gratuluję szczęściarze, oczywiście.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńSzczęściarze gratuluję pięknych ptaszków ;):)
Myszko, zdrówka Ci życzę, żeby wodna dieta jak najkrócej trwała. A swoja drogą podziwiam Twoją wolę!!! Tyle słodkości i tylko oczami można jeść.
OdpowiedzUsuń* deZeal -kochana, mówisz i masz. Pod postem zamieściłam przepisy na murzynka i roladę. Słodkich chwil i smacznego :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pięknie Wam dziękuję za słowa wsparcia i życzenia zdrowia. Wciąż walczę :/ a końca nie widać.
Myszko kochana a ja ci życzę dużo zdrówka, ciacha niesamowite, ajaj a ja taki łasuch jestem.
OdpowiedzUsuńA ja miałam okazję te ciacha próbować. Przepyszne !
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci przy okazji bardzo dużo zdrowia i wytrwałości we wszystkich swoich zamierzeniach...
Jeeeeeestem!!!! Cieszę się ogromnie !Długo nie zbliżałam się do komputera ,a tu proszę jaka niespodzianka mnie przywitała.Lecę podać namiary na maila.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
P.S.
Kusisz swoimi słodkościami , oj kusisz!
Dziękuję po stokroć Penelopo:) Jesteś kochana!!!
OdpowiedzUsuńHello Penny :)
OdpowiedzUsuńI don't understand your language but your blog page looks so cute :) I liked too much.
Maybe you want to check this address.
Your Polish sister waiting support for her blog :)
Please check her page which is full of handmade accessories :)
http://kokardeczka-doonesownthing.blogspot.com/
Have a nice day.
Zycze Ci duzo zdrowka .Trzymam kciuki za szybki powrot do zdrowia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPenelopo, zaglądam tu codziennie z nadzieją na kolejny wpis. Gdzie Ty? Jak zdrówko?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
długo cię nie ma...wszyscy się martwimy o Ciebie-wracaj do zdrówka!!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny blog, serdeczne życzenia urodzinowe! Ja też dziś mam urodziny...Spełnienia marzeń.....
OdpowiedzUsuń