poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Przystanek - Buenos Aires

...i zawiało nas do egzotycznej Argentyny. Tu jeszcze nie byłam.
Jedyny port, ktory mielismy odwiedzić całkowicie mnie satysfakcjonował. Buenos Aires! :)
Doba postoju to zbyt mało, aby zaliczyć wszystkie jego atrakcje... ale wystarczajaco dużo, żeby posmakować jego uroków, otrzeć się o wyjątkowy klimat tego miasta.
...ale o mały włos nawet ta namiastka byłaby mi zabrana. Jak na złość prawie wszystkie moje paskudne jednostki chorobowe przebudziły się z remisji i wyszczerzyły swe zębiska. Na szczęście byłam na to przygotowana., bo zabrałam z domu szufladę medykamentów. Zaordynowałam sobie niezłą mieszankę –pewnie pół tabicy Mendelejewa i mogliśmy ruszać na podbój Buenos... ;)
Rozpoczęliśmy od pałacu prezydenciego –Casa Rosada (Różowy Dom)

W czasach kolonianych była to twierdza chroniąca miasto, później z jej balkonów wygłaszali swe mowy Eva i Juan Domingo Pero (Evita)

Zwiedzając to niezwykłe miasto nie sposób ominąć jedną z najbardziej ruchliwych i szerokich ulic świata (200m) -Avenida 9 Julio, przy której wzniesiono imponujący, 70-metrowy obelisk upamiętniający pierwszą, nieudaną próbę założenia miasta przez Hiszpanów.

To tu odbywają się różnego rodzaju happeninigi, tu kibice gromadzą się świętować zwycięstwo swojej drużyny, i stąd wyruszają demonstracje takie jak ta

Architektura Buenos Aires zaskakuje swoją różnorodnością stylów. To wpływ imigrantów na to miasto.










Piraci serwowali niezłe piwo ;)


Ciekawostką jest kopia londyńskiego Big-Benu tzw. Wieża Anglików.

Liczne deptaki spacerowe tętnia życiem i bogactwem butików

Jak przystało na największe miasto Argentyny Buenos Aires szczyci się nowoczesną architekturą



Wieczorem trafiliśmy do niezwykle uroczego zakątka miasta –San Telmo. To dzielnica artystów bardzo modna w XIX wieku. Jest pełna uroczych restauracji, klubów muzycznych, sklepów, wypełnionych po brzegi antykami z czasów kolonialnych i dziełami współczesnych artystów



Szczegónie zachwyciła nas galeria z malowniczymi zakatkami, skrywajacymi male sklepiki z wyrobami artystycznmi.





Chciałabym wrócić tu kiedyś... (Ale może w letnich miesiącach, bo teraz tu zima)

Strudzeni całodziennym zwiedzaniem, zakotwiczyliśmy w jednej z restauracyjek tej niezwykłej dzielnicy. Mieści się ona przy Plaza Dorrego, słynącym z tanga. Racząc się kolacyjką przy butelce argentyńskiego wina mogliśmy podziwiać ten pełen ekspresji taniec.



I my mieliśmy przyjemość wczucia się w ten rytm ;)


...a przed wybiciem północy, niczym Kopciuszki wróciliśmy z wielkiego balowania ... na nasz statek ;)

I żeby trzymać się baśniowej konwencji, na koniec, na dowód naszej kopciuszkowej doli pokażę co w międzyczasie wydziubałyśmy.
Juz nie musimy trzymać tajemnicy ;)
Oto moje rejsowe wypocinki –prezent dla ( juz nie wirtualnej ;)) koleżanki Kasji


A to „dzieła” mojej córci –prezent dla Palomy i Julietty.




Prace nad serwetą richelieu zostaly wstrzymane z powodu wyczerpania zapasów białej muliny :/ ...poszukiwnia pasmanterii w kolejnych portach to moje zadanie bojowe, jak na razie zbyt trudne do wykonania... ale nie tracę nadziei ;)
...a tymczasem egzotyczne pozdrowienia zza Oceanu przesyłam -Penelopa

11 komentarzy:

  1. Penelopo...z przyjemnością odwiedzam z Tobą nieprawdopodobnie bajeczne zakątki świata...Życzę Ci, aby każdy dzień Twojej podróży obfitował w uśmiech i piękną pogodę.
    Jestem zachwycona Twoimi aniołkami,a prace Twojej córki są urocze.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie spędzacie czas. Nowe kraje, miasta i nowe hafty.Chyba rzeczywiście bardzo nie buja, jeżeli możecie wyszywać takie cuda.
    Mało bujania na morzach i dobrej pogody w portach;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuje za kolejną porcję uczty i ten piękny haft a latorośl widzę w genach zdolności ma :)) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne miejsca a obrazek sliczny :)
    corka widac po mamie odziedziczyla zdolnosci hafciarskie ,pieknie sa te male hafciki
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za kolejną ciekawą
    relację.Hafty są piękne.Jestem pełna podziwu dla Kasi.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do mnie na blog po wyroznienie :))oczywiscie po powrocie:)

    http://zamieszanyspokoj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyjątkowo dokładnie obejrzałam zdjęcia. Zaintrygowało mnie - Buenos Aires, miasto portowe, na zdjęciach szalenie podobne do portowego Liverpoolu :-)

    A hafty przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Penelopo,
    Twoje "kartki z podróży" są przeurocze. Po Twojej fotorelacji z Malty zapragnęłam tam pojechać. Piękne miejsca odwiedzasz. Strasznie się cieszę, że znajdujesz też czas na robótki i możemy cieszyć oko Twoimi pięknymi pracami. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Penelopo - mój duch podąża szlakiem Twoich opowieści - dziękuję Ci za tę cudną podróż!!!
    Piękne hafty!!
    Pozdrowienia ze słonecznej Szkocji!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Penelopo...wkrótce po powrocie z cudownej podróży zapraszam Cię serdecznie po wyróżnienie na mój blog...
    Pozdrawiam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudna podróż ,cieszę się ,że chociaż przez Twoje relacje, mam okazję obejrzeć tak wspaniałe miejsca. Zdolną masz córkę !
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń