poniedziałek, 31 sierpnia 2009
...i rejsu koniec.
Powiem krótko i węzłowato.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc i nasz rejsik dobiegł końca.
Ze statku zmustrowaliśmy w Barcelonie. Zabawimy tu trochę jeszcze, fundując Kasieńce parę dni wagarów ;) z okazji ... inauguracji nowego roku szkolnego. A co tam, jeszcze się nachodzi do szkoły. Niech żyją wakacje! ;)
...a ja mam wreszcie dostęp do internetu, więc aż się boję przekonać jakie zaległości mi się narobiły.
Tymczasem pięknie dziękuję za towarzyszenie mi w morskich podróżach... za wszystkie komentarze, które zawsze są dla mnie dodatkową motywacją do kolejnych wpisów.
Jeszcze za niedługo podzielę się wrażeniami z wędrówek uliczkami Barcelony, a od przyszłego tygodnia wracam do swojej pracowni i w końcu zacznę coś dłubać... już nie mogę się doczekać!
Etykiety:
Morskie opowiesci. podróże
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W Barcelonie byłam tylko dwa dni, tyle dni miał przerwę w rejsie Zawisza Czarny.Czuję ogromny niedosyt,wróciłabym tam znowu.Może kiedyś;-)
OdpowiedzUsuńWitaj w domu, bo przecież Europa, to już jak dom. Poskracały się nam odległości.
Wspaniale móc mieć taki urlop, oddać się na miesiąc beztrosce i nigdzie się nie spieszyć. Ale do domu wrócić po takim miesiącu to też radość, więc czekamy na zdjęcia z Barcelony.
OdpowiedzUsuńMnie nie było dane w pełni cieszyć się z uroków Barcelony. Gdy wykupiliśmy wycieczkę, okazało się, że Sagrada Familia i owszem, ale kamienice Gaudiego już z autobusu, (niestety siedziałam po drugiej stronie), za to wywieźli nas na stadion i dawaj przeszło 3 godziny gapienia się w krzesełka i zieloną murawę. Powiedziałam nigdy więcej organizowanych wycieczek!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać,że "nawojażowałaś" się w tym roku ...aż miło pooglądać Twoje zdjęcia!
Oj Barcelonaa jak ja Wam zazdroszczę :D takie wagary to powinny być obowiązkowe :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Bawcie się wspaniale:)))
OdpowiedzUsuńTę Barcelonę muszę nadrobić :) Cudownie było czytać Twoje relacje z rejsu dla nich samych i dodatkowo dla wspomnień z czasów szkolnych kiedy to owe rejsy były dla mnie jak podróż do do innego świata :) I cieszę się , że wracasz pełna wrażeń i energii twórczej :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarze-faktycznie Barcelona ma nad wyraz dużo atrakcji... stwierdzam to po czwartym dniu zwiedzania...jest pięknie, ale mnie ciągnie juz do domu
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości u Ciebie i tylko wzdycham cichutko z zachwytu ile ciekawych miejsc miałaś okazję zwiedzić !
OdpowiedzUsuńWakacje marzeń.
Pozdrawiam serdecznie.
Łał!!! Jestem pod wrażeniem :) tyle miejsc w jedne wakacje odwiedzić ^^ i to takich pięknych :) bycie żoną marynarza ma swoje plusy ;) Pozdrawiam z Norwegii :)
OdpowiedzUsuńMysza śledziłamkażdy twój krok , dziękuję za relacje i piękne zdjęcia, czekam na twój powrót.
OdpowiedzUsuńAnonimowy to ja Jasmin
OdpowiedzUsuńPenelopo jakże się cieszę,że już wróciłaś!Na pocieszenie powiem Ci,że nie tylko Ty masz blogowe zaległości:) ja przez ten czas też byłam właściwie nieobecna, więc będziemy nadrabiać obie:)
OdpowiedzUsuńgorąco pozdrawiam
Penelopo, serdecznie zapraszam Cię na swój blog, po wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że niedługo, wrócisz do naszej blogowej rodzinki:)