Ciasto marchewkowe gościło na moim stole od lat, ale ten wariant stosuję od niedawna i na tyle jest to ciacho pyszne, że inne marchewkowe poszły w zapomnienie.
Jako pierwsza przetestowała ten przepis moja Hania. Pochodzi on z bloga jej kulinarnego idola Chef-a John-a.
A tak prezentował się kawałek z jej debiutanckiego wypieku
Jako ciekawostkę powiem Wam, że tą marcheweczkę leniwie pławiącą się w słodkiej polewie skomplementował sam Chef John (u Hani na Facebook-u). A jakby tego było mało, zdjęcie to, zrobione przez Hanię, zaintrygowało amerykańskiego malarza Michaela Naplesa na tyle, że postanowił ten kawałek haninego ciasteczka uwiecznić na płótnie. No nie mogę przeboleć, że nie wcisnęłam się gdzieś w tło, w końcu to w mojej kuchni zrobione zdjęcie ;) A najgorsze jest to, że nie wiemy kto zjadł ten sławny kawałek ;) Nikt nie chce mi wierzyć, że to byłam ja! ;))
Oto Jego dzieło już na płótnie
A teraz dla łakomczuchów podaję przepis.
CIASTO
2 szkl mąki
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
2 łyżeczki cynamonu
0,5 łyżeczki imbiru
1,5 szkl cukru
1,1 szkl oleju
4 jaja
0,25 szkl rozpuszczonego masła
2 szkl starkowanej marchwi
230 g zmiażdżonego ananasa
1 szklanka orzechów posiekanych
W jednej misce wymieszaj mąkę, sól, proszek, sodę, cynamon i imbir.
W drugiej misce zmiksuj cukier z olejem i jajami. Dodaj masło i zmiksuj a następnie marchew, ananas, orzechy i zmiksuj.
Na koniec dodaj w dwóch turach zmieszane sypkie składniki.
Proste, prawda?
Wylej ciasto do blachy wyłożonej papierem do pieczenia (22x35) i piecz 40 min w 175 st C
POLEWA
0,5 szkl masła (w temp pokojowej)
230g serka śmietankowego (philadelfia lub mascarpone w wydaniu Hani)
1 łyżka mleka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilli
450g cukru pudru
mikserem połączyć masło mleko wanilię i serek. Powoli dodawać cukier puder ciągle miksując
nozłożyć na zupełnie wystudzone ciasto.
Ozdobne marcheweczki wyciśnięte są z tej masy ufarbowanej barwnikiem spożywczym.
A na koniec przeprosiny.
Jolinko, Kasiu, Maju, Sylo wybaczcie mi, że podałam Wam to ciasto bez polewy. Przyznacie, że różnica w estetyce jest znaczna. Noo, po prostu nie zdążyłam ...i tu się rumienię. Pocieszam się, że i bez polewy zasmakowało Wam :))
...i jeszcze dodam, że dwa dni temu Hania zrobiła swojej Połowie na urodziny tort na bazie tego ciasta. Powiem krótko - palce lizać!
Takie ładne, jak z obrazka ! Aż szkoda zjeść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
znów kusisz Penelopo - trzeba będzie spróbować :-))
OdpowiedzUsuńCiasto jest przepyszne, właśnie chciałam pisać do Ciebie z prośbą o przepis;)))
OdpowiedzUsuńBuziaki:)))
Smakowicie wyglada. Marcheweczka rozbraja.
OdpowiedzUsuńPenelopo usmiech zagoscil na mej twarzy jak przeczytalam Twoj komentarz. Chodzi o ulice mieszkamy na ziolowych,no i jestesmy z tej jednej bajki. Niezłe.
Pozdrawiam cieplutko.
WOW !! Slynne to ciasto!! Obraz powinien zawisnac w Twojej kuchni :-)). Przepis ciekawy, wiec kopiuje do moje osobistej ksiazki kucharskiej :-))). POzdrawiam cieplo. P.S. Zle zrobilam, ze przeczytalam ten post. Narobilam sobie tylko apetytu, a wlasnie jestem na diecie :-((. Nie mieszcze sie w rzecczy z zeszlego roku. Ogladanie obrazkow z potrawami mam zabronione.
OdpowiedzUsuńo nie! teraz będę musiała je zrobić, bo ślinka cieknie do podłogi :)))
OdpowiedzUsuńChyba warto spróbować tego ciasta z taką historią.
OdpowiedzUsuńRaz jeden robiłam ciasto marchewkowe i wyszedł niejadalny zakalec.
Historia ciasta świetna!
OdpowiedzUsuńAnanas ma być świeży czy z puszki?
Mniam... ja talent anty kulinarny jestem w zachwycie i nad formą i nad treścią tego ciasta:))
OdpowiedzUsuń:))) to już wiem skąd u Hani ta mania malowania ciasteczek :))) swoją drogą fajny pomysł na ozdobienie kuchni, czy nawet restauracji :)
OdpowiedzUsuńObraz wyszedł smakowicie! choć ślinka mi nie cieknie bo jestem własnie po imieninowym cieście teścia ;)))
Swojego czasu jak słyszałam hasło "cisto marchewkowe" zastanawiałam się: no jak to tak z marchewki??? O.o Mój mąż w końcu kupił kawałek jak w Norwegii byłam u niego i było pyszne!!! nie pamiętam czy jadłam je jeszcze innym razem... :/
Buziole :)))
Bardzo ciekawe to ciasto, nigdy takiego nie próbowałam. Może warto byłoby sięgnąć do twojego przepisu...
OdpowiedzUsuńPenelopo, już wiem jakie ciasto upiekę jutro. Historia ciasta piękna:)
OdpowiedzUsuńPenelopo, bardzo dziękuję za przepis. mam już dwa super przepisy od Ciebie. Pierwsze to pasha, dziękuję za marchewkowe!!. Obraz rewelacyjny jest!!
OdpowiedzUsuńMysza ja antytalencie kulinarne jestem, ale cały post ze zdjęciami rewelacyjny, za to łasuch ze mnie okropny więc mam czego żałować, po pierwsze że nie mogłam się z wami spotkać,buuuuuuuu, a po drugie z powodu tego ciasta którego pałaszowanie mnie ominęło.Mam nadzieję że dobrze się bawiłyście, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie moja droga Penelopo...jednemu z moich ciasteczkowych potworów nie będę mogła wspominać o marchewce bo niestety, z przedszkola ma bardzo złe wspomnienia :-)
OdpowiedzUsuńSmakowite ciasto i smakowita o nim opowieść. Przepis wykorzystam w najbliższym czasie. Nigdy nie jadłom marchewkowego ciacha i chętnie spróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Polecam to ciacho wszystkim. Zapewniam, że prosto się robi i nawet bez zabawy z polewą jest wyjątkowo smakowite.
OdpowiedzUsuń* Jolinko -coś czułam, że za długo ociągam się z przepisem ;)
* Ateno - a może to nie koniec podobieństw ;)
* Violcio11 - eetam, taki mały kawałeczek nie zaszkodzi ;)
* Makneto - trzymam kciuki za udaną próbę ;)
* Jaguś - ananas z puszki. Zamiast miażdżyć, ja drobniutko siekam.
* Elizo - mam nadzieję, że w niedzielę Twoja rodzinka będzie zadowolona po degustacji deseru ;)
* Jaśmin -było super! ...ale z Wami pewnie byłoby jeszcze sympatyczniej. Cóż, może jeszcze kiedyś... :)
* Ewamaison- marchewki właściwie się w cieście nie wyczuwa. Możesz z powodzeniem zaeksperymentować częstowanie marchewkowego niejadka ;)
I jak tu nie powiedzieć, że kulinaria to też sztuka!
OdpowiedzUsuńA ciacho marchewkowe ogólnie jest pysznościowe, chociaż z ananasem jeszcze nie próbowałam.
Pozdrawiam
Ciasto wygląda smakowicię, a curka, obrazów ma dużo na blogu, wiec myśle że ten może zostać u właścicielki recepty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nigdy nie jadłam ciasta marchewkowego, w moich stronach pewnie każdy zareagowałby na taką propozycję zdziwieniem. Chciałam upiec, ale na każdym blogu kulinarnym inny przepis. No i nigdzie nie widziałam przepisu z ananasem, dlatego postanowiłam zapisać sobie Twoją propozycję - na pewno wypróbuję i dam znać, czy wyszło, jestem ogromnie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPs. No i gratuluję bogatej historii kulinarno-malarskiej! :]
Muszę przyznać,że marchewkowe ciasto 1-szy i ostatni raz robiłam jakieś...14-15 lat temu!!!I niestety wyszło tak okropne,że postanowiłam sobie,że nigdy więcej go nie zrobię:(...ale Twoje tak apetycznie wygląda,że może się skuszę?
OdpowiedzUsuńJaki piękny ten obraz!W ogóle piękna historia związana z ciastem.
OdpowiedzUsuńA ciasto upiekę!
Buziaki
Chyba jutro upieke to ciasto.Juz mi slinka cieknie.Tym bardziej ze mam swoje ogrodkowe marchewki.O dziwo swietnie przezimowaly w kopcu.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWydrukowałam i upiekę, bo ... marcheweczki juz czekają:)
OdpowiedzUsuńPrzecudnie u Ciebie, przepieknie...
Pozdrawiam najserdeczniej
ek.
* Mój świat i hafty - niestety tego obrazu nie zobaczę zapewne nigdy na żywo, ponieważ jak pisałam namalował go Michael Naples -amer. malarz z Chicago
OdpowiedzUsuń*Anna, Qra Domowa, aagaa, monicja65, ewelajna -to czekam na wasze opinie :)
Felicitaciones !!!todo muy lindo !!y buen fin de semana. Un beso.
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale a samkuje zapewne wyśmienicie, aż się chce polizać monitor ;-)
OdpowiedzUsuńHi hi hi...
Miała się odchudzać, ale chyba wypróbuję przepis...
pozdrawiam Aga
Jestem pod wrażeniem, choć nigdy w życiu marchewkowego ciasta nie jadłam! Oj, musiało być pyszne! :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda, tak samo musi być pyszne, choć nie bardzo lubię piec , ale taka historia tak słynnego ciasta, namówiła - spróbuję.
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :) Wprawdzie znam ciasto marchewkowe, kiedyś piekłam, dzieci je lubiły, przepis jednak posiadał mniej składników. Twój przepis warto wypróbować:) Dzięki
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam ciasta marchewkowego, ale ten przepis wygląda na mało skomplikowany, więc moze spróbuję. Obrazek jak z obrazka.
OdpowiedzUsuńPrzepis jest tak zachęcający ,że MUSZĘ go spróbować ! A jak zobaczyłam zdjęcie i obraz ...ślinotok się wzmógł....i latam po kuchni sprawdzając czy mam wszystkie produkty.
OdpowiedzUsuńDzięki Penelopo!
Pozdrawiam cieplutko.
Śliczny obraz i dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moja wnusia uwielbia ciasto marchewkowe ... stary, wypróbowany przepis gdzieś mi się zawieruszył ... wypróbuję Twój - ciasto bardzo apetycznie wygląda ... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto marchewkowe!!! Oj smaka mi narobiłaś:)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda smakowicie. Nie jadłam jeszcze marchewkowego, więc chyba czas wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ale pysznie wygląda, no ślinka cieknie;)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mogę przekonać się do 'marchewkowca'. Nie do końca przepadam za marchewką (coś tam skubne, ale żeby się opychać to nie - mój poprzedni pies właśnie sie opychał marchewą; mięcho by zostawiła dla marchewki, heheh). Ale podobno marchewy w cieście marchewowym się nie czuje w ogóle, hmmm... Potwierdzasz Penelopo?
OdpowiedzUsuńBuziolki przesyłam wiosenne:)
och... ciasto mojego dzieciństwa! Moja mama piekła je z przepisu, który w którymś momencie gdzieś się bezpowrotnie zapodział... A takie było pyszne! Ananasa w nim nie pamiętam, ale warto spróbować, może odnajdę smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńTak, książki z autografami są bardzo dla mnie cenne, a ciasto już upiekłam i rewelacja:) Na blogu zamieściłam jak wygląda. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż muszę koniecznie wypróbować. Bardzo apetyczny kawałek prezentujesz Penelopo. Dla Hani WIELKIE GRATULACJE!
OdpowiedzUsuńBędziesz miała na sumieniu moje dodatkowe kilogramy. Ciasto wygląda nadzwyczaj apetycznie i do tego doczekało się własnego portretu.
OdpowiedzUsuńWiem co za ciasto upiekę na niedzielę. Dziękuję za przepis.
Pozdrawiamaz
Zapisałam ...przepis na tak niezwykłe artystyczne ciasto muszę wypróbować :) Buziaki
OdpowiedzUsuńAleż ono rewelacyjnie wygląda!:)Skuszę się na pewno.Podaruję sobie tylko dodanie imbiru,ponieważ nie przepadam za nim.
OdpowiedzUsuńUdanej niedzieli:)))
Znam cisto marchewkowe w kilku wersjach- jest rewelacyjne !
OdpowiedzUsuńAle znałam takie polewy-muszę zrobić.
Dodatkowo cisto nabiera nowego malarskiego rysu...sam sztuka :-))
Pozdrawiam i dziękuja odwiedziny u mnie.
mniam smakowicie wygląda:) dziękuje za przepis
OdpowiedzUsuńupiekłam to ciasto,jest rzeczywiscie przepyszne,ale chyba w przepisie na polewe wkradł się błąd.Ilość cukru 450 g? na jeden serek?.Ja dałam 45 g i było b.dobre.Pozdrawiam i czekam na takie pyszne przepisy...
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto marchwekowe.
OdpowiedzUsuńZ taką polewa nie próbowałam.
A płótno piękne
Nigdy nie próbowałam ciasta marchewkowego , ale po przeczytaniu Twojego przepisu pewnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Hani!
Pozdrawiam.
Ciasto z taką historią godne wypróbowania. Od jakiegos czasu mam ochotę na marchewkowca. Moze majowy weekend pozwoli spełnic łasuchowe marzenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna historia ciasta... i coś dla ciała i coś dla duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ela
Jak zobaczyłam ten kawałek ciasta na fotce od razu pomyślałam, że już na pewno Hania je oddała na płótnie, a tu proszę taka niespodzianka. Ja jestem beztalenciem jeśli chodzi o wypieki, ale przepis sprzedam mamie a jeśli ciasto pojawi się na naszym stole obiecuję zdać relację. Ślinka cieknie, więc mam nadzieję, że tak się stanie :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTrafiłam przez przypadek oglądając blog Jolinki - przepis pobrałam i zrobiłam jest rewelacyjnie pyszne ciasto, będę je robiła na pewno często, choć jest kilka przepisów marchewkowego ciasta ten jest przepyszny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiasto przepyszne, ale z tą polewą jest coś nie tak - zdecydowanie za dużo pudru.
OdpowiedzUsuńciasto jest przepyszne według uznania potrzeba trochę mniej cukru :)ale poza tym ubóstwiam to ciasto! :)
OdpowiedzUsuńCiasto bardzo świeże i pulchne, idelane na podwieczorek. do jego wykonania użyłem marchewki mrożonej (Pińczów), odpowiednio rozdrobniona wydaje się najlepszym rozwiązaniem, mniej pracochłonnym, a poza tym przygotowanym pod tego typu ciasta. I powiem tyle, że moi przyjaciele z Belgii byli oczarowani tym ciastem, widać było że bardzo im smakuje i poprosili mnie o przepis, ten przepis. Fajne ciasto, polecam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że przepis się sprawdził i zadowolił podniebienia gości ;)
Usuń