Odmiany mi trzeba.
Wydarzenia ostatnich tygodni dały mi do myślenia... zmusiły do refleksji i postawienia kilku pytań. Próby odpowiedzi na nie sprowadzały się zawsze do jednego wniosku.
Muszę zwolnić.
Muszę zwolnić... bo mam "swoje" lata ;)... bo zbyt często kapryśne zdrowie płata mi figle :( ...bo się najnormalniej nie wyrabiam :/ ...bo szkoda mi upływającego życia kiedy brakuje w nim chwili wytchnienia.
Muszę zwolnić, by skupić się i mieć więcej czasu dla tych, których kocham, a których wyrozumiałość dla mojego, notorycznego w ostatnim czasie, braku czasu tak zwyczajnie mnie zawstydza.
ŻYCIE TO SZTUKA WYBORÓW -słyszę od Odysa już 30 lat ;)
Trzeba umieć czasem bez żalu rezygnować z czegoś... po to, by paradoksalnie mieć więcej... pozytywów w naszym życiu.
Podjęłam więc "męską" decyzję. Z dniem 1 września zawiesiłam działalność gospodarczą, którą prowadziłam od trzech lat. Również zawieszam funkcjonowanie mojego sklepiku internetowego penelopia.pl
Nie umiem jeszcze powiedzieć na jak długo. Ale z pewnością będzie to okres co najmniej półroczny... może dłuższy... czas pokaże.
I z pewnością nudzić się nie będę. Sięgnę po moją wypełnioną po brzegi drobnym druczkiem listę zaplanowanych projektów dla domu, dla rodziny, a na którą zwyczajnie czasu nie miałam.
Będę spędzać znowu więcej czasu z Kasią, póki jeszcze wciąż tego oczekuje ode mnie :) ...a kiedy nadarzy się okazja, to bez wyrzutów (jak to bywało ostatnimi czasy) pławić się będę w błogim lenistwie :)) a co! Niech no tylko Mój najlepszy Kompan powróci ze swoich Oceanów :)
A dzisiaj dla odmiany podzielę się z Wami świetnym przepisem czegoś na ząb. Dawno nie zamieszczałam wpisów kulinarnych, więc czas najwyższy to nadrobić :)
Przedstawiam Wam GRISSINI
Przepyszne paluchy na sympatyczne wieczory z lampką wina (lub kufelkiem piwa) . Rankiem i w południe też smakują wybornie...pod warunkiem, że się ostaną ;)
Przepis dawno temu znalazłam na "gazecie" albo na "cincin" -nie pamiętam.
Składniki na ok 30 paluchów :
- 450 g mąki pszennej
- 1 jajko
- 25 g drożdży rozpuszczonych w szklance ciepłej wody
- 1/5 szkl oleju
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- tymianek i bazylia ( ja nie żałuję i daję po torebce suszonych)
- mleko lub roztrzepane jajko do posmarowania
* wymieszać wszystkie suche składniki
* dodać pozostałe i wyrobić ciasto aż będzie odchodziło od ręki i miski (fot.1)
* przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (fot.2)
* wyrośnięte ciasto podzielić na około 30 części (fot.3) i każdą "rozwałkować w dłoniach na grubość palca, po czym przenieść na wyłożone papierem do pieczenia blachy (fot.4)
* przykryć paluchy ściereczką na ok 20 min do podrośnięcia i nagrzać piekarnik do ok 170st C
* wyrośnięte paluchy posmarować mlekiem lub jajkiem
* wstawić do piekarnika na ok. 20 min
Polecam! Są chrupiące i naprawdę pyszne ...znikają w mig :)
Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i uciekam w objęcia Morfeusza...
niedziela, 18 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Penelopko..my z mężem 1,5 roku temu wywaliliśmy z domu telewizor....teraz częściej czytamy,rozmawiamy...i razem oglądamy jakiś film...przy nalewce...albo piwku,więc paluchy,jak znalazł!!!!Kochana-bardzo mądra decyzja!!!POPIERAM!!!!!POZDRAWIAM:))
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie. Ja też zwalniam. Zwalniam - nie zwolniłam, bo to jest proces i po prostu tak od razu się nie da. Wszystko w człowieku się buntuje, Pomimo postanowień. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHe, he...zwolnić, zwolnić...to temat jak najbardziej dla mnie aktualny:)Te paluchy wyglądają przepysznie, jak zdążę kupić drożdże, to jeszcze dzisiaj upiekę. Pozdrawiam cieplutko i życzę pięknej, leniwej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za tak odważną decyzję i trzymam kciuki aby się udało.A paluchy są świetne jadłam więc wiem co mówię.
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie i Kasi
Też chcę odłączyć się od internetu i telewizji. Odstawiam stopniowo :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dajesz po torebce ziół? A ile gramów w torebce? Nie chciałabym jednak przedobrzyć :))
..NO WŁAŚNIE TO FAJNE JEST W TYM PRZEPISIE NA ARONIÓWKĘ,ŻE NIE TRZEBA ICH PRZEMRAŻAĆ:))..I WCZORAJ ...WIEM ,ŻE ZA SZYBKO..ZROBILIŚMY Z M.MAŁĄ DEGUSTACJE...MMMMMM...:)-DZIEKUJE ZA ŻYCZENIA:))
OdpowiedzUsuń*Qra Domowa -no własnie takich chwil coraz bardziej mi brakowało :) Dzięki za aroniowe wyjaśnienia
OdpowiedzUsuń*gabraj - to wielkie szczęście dołączyć do TEGO klubu;)
*Elisse -to dołącz do klubu ;)
*LIpa - oj, trzymaj, trzymaj kciuki kochana ;) i dziękuję za nie z całego serca a Kasia przesyła Tobie szeroki uśmiech :)))...bo Twój uśmiech skradł jej serce ;)
*Monique -dokładnie po całej 10-cio gramowej torebce. Spokojnie możesz sypać po 3 czubate łyżki.
Ale nie zarzucaj blogowania,dobrze?:)
OdpowiedzUsuń*Anonimowy -Ale podpisz się Anonimie, dobrze? ;)
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło :)
Podziwiam za odwagę w podjętych decyzjach. Życzę wytrwałości o czerpania jak najwięcej z nowej sytuacji.
OdpowiedzUsuńPaluchy wyglądają wyśmienicie i chyba jeszcze dzisiaj je zrobię :))
Może powstanie obraz namalowany tych pysznych paluchów, które na pewno spróbuję kiedyś upiec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No to się zgrałyśmy z tym zwolnieniem tempa, trzymam kciuki, mnie się udało. A paluchy jadłam osobiście pieczone przez Penelopę , i naprawdę są rewelacyjne, mniam.
OdpowiedzUsuńPenelopo - trzeba czasem coś zmienić, chociaż na chwilę by nie żałować :)))) serdeczności!
OdpowiedzUsuńPaluchy - przepis brzmi bajkowo, bo łatwo. Zrobię! Dzięki!!!!
hmmm, tak pomyślałam...Kim jest Morfeusz, skoro Odys jest Tym Jedynym?:>:D:D
OdpowiedzUsuńZ przepisu na paluchy na pewno skorzystam, a decyzję o zmianie tempa życia rozumiem, kiedyś trzeba usiąść na tyłku spokojnie, ale wierz mi...Ten plan się nie uda:))Jest tyle rzeczy do zrobienia, spraw do załatwienia, widoków do pooglądania:))
Pozdrawiam.
Kobietko.odpoczywaj i ciesz się życiem,przepis ciekawy więc koniecznie muszę spróbować.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPaluchy-palce lizać:)
OdpowiedzUsuńLepszej decyzji podjąć nie mogłaś.Delektuj się życiem!!!
Pozdrawiam i dużo zdrowia życzę:)))
Żal i gratulacje ! Człowiek chciałby zrobić czasami zbyt wiele, chciałby być w kilku miejscach jednocześnie bo wydaje mu się, że tak trzeba, że powinien, że jest w tych miejscach nieodzowny i bez niego wszystko się zawali ale często zawala się to co najcenniejsze i nagle przychodzi zdziwienie, że coś się zawaliło ...a przecież tak się starałam....trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym...cieszę się, że nie napisałaś Droga Penelopo, że rezygnujesz z bloga, to znaczy, że wciąż będziemy od Ciebie czerpać dobre fluidy i życiową mądrość ! pozdrawiam Cię i życzę Ci wiele szczęścia na nowej drodze życia ! Ewa
OdpowiedzUsuńMądrze napisane i postanowione :)))
OdpowiedzUsuńA paluchy - ciekawe :))) hmmm do pochrupania, jako przystawka... no musiałabym kiedyś zrobić :) ostatnio lubimy sobie z Mężem kucharzyć weekendowo :)
Uściski :***
Penelopo, sama wiesz co dla Ciebie najlepsze! Odpoczywaj zatem i czerp z życia:)
OdpowiedzUsuńA paluchy wyglądają super, zrobię i pochrupię:)
Paluchy wyglądają smakowicie. Przepis nie odstrasza, więc kto wie, może się skuszę;)?
OdpowiedzUsuńCo do zwolnienia tempa ... cóż tez doszłam do muru jakieś pół roku temu i też to rozważam na poważnie ...
Pozdrawiam!
Swietnie wygladaja te paluchy i zrobie je w najblizszych dniach .Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę decyzji:)Masz może Odysa który Cię utrzyma z rodzinką:)Ja bym chciała tak móc ..wsiąść do pociągu byle jakiego....ale może za rok:)))
OdpowiedzUsuńchyba kazdy ma czasem i czesto takie mysli, ale brakuje odwagi... ja staram sie stopniowo.Wlasnie trzy lata temu mieszkajac jeszcze w Gdansku :) zapadla taka moja deyzja, powoli sie realizuje. Zmiana.
OdpowiedzUsuńPenelopko wielki buziak dla Ciebie i zycze Ci spelnienia Twoich planow :*
Za przepsi ogromnie dziekuje, dawno temu widzialam gdzies ten przepis i nie zapisalam... ooo dzieki dobra kobieto :)
Paluchy, upieczone przez Penelopę jadłam ! Zapewniam, ze są pyszne !
OdpowiedzUsuńGratuluję odważnej decyzji...
Chlebek upieczony... PYSZNY !
*darias - mam już taki charakter, że szybko podejmuję podobne decyzje. A może to kwestia mojej penelopowej doli...
OdpowiedzUsuń*Mój świat i hafty - czyżbyś coś sugerowała mojej Hani? ;)
*Jasmin - kiedy czytałam Twój wpis, uśmiechałam się sama do siebie i tylko kiwałam twierdząco głową... to wszystko się zgadza :)
*Kankanka - to prawda... kiedy zaczyna nam coś doskwierać, to należy w miarę szybko reagować. Nie gnuśnieć w kwadratule koła a raczej szukać sposobu na zmiany w swoim zyciu.
*lejdik - Nooo, nie bądź taka drobiazgowa ;) Ja tam sama nie lubię spać. Stąd ramiona Morfeusza ;)...a że on przynosi mi sny o tym Jedynym to i Odys przymyka oko na ten fakt ;))
... wiesz, mam również obawy czy odniosę 100%-owe zwycięstwo. Ale trzeba próbować :)
*Kasia :), 5.monika - dziękuję za wspierające słowa.
*ewamaison -Ewo, kiedy staję przed podobnymi decyzjami, robię sobie uczciwy bilans plusów i minusów. Kilkakrotnie nachodziły mnie już wątpliwości,czy nie czas juz skoczyć przygody blogowej... ale bilans plusów i minusów wciąz jeszcze wychodzi na plus. To głównie dzięki takim osobom jak Ty :)
*Dag-eSz - koniecznie poflirtujcie sobie w kuchni przy "toczeniu" paluchów... tym bardziej miło Wam będzie potem je chrupać ;)
*Myszka -za dużo czasu wolnego to ja nie zyskam chyba, ale lepiej go na pewno wykorzystam i nie będzie mi już wisiał nad głową ten paskudny ZUS
*Dendrobium - ...więc odwagi Tobie życzę i słusznych decyzji, które zaowocują poprawą życia
*Alicja -polecam bardzo i koniecznie napisz jak Ci smakowały :)
*bozenas - to prawda, taką decyzję mogłam podjąć mając za sobą bezpieczeństwo, które zapewnia mi Odys...choć prawdą jest, że w dzisiejszych czasach chyba wiekszość żon marynarzy jednak pracuje. Życzę i Tobie sprzyjających warunków abyś mogła wsiąść do pociągu byle jakiego... ;)
*Bree -cieszę się, że tak Ci przypasiłam z tymi paluchami ;) ...a odnośnie zmian zyciowych, to życzę Tobie z całego serca aby przebiegały zgodnie z planem i marzeniami :*
*gocha -uff, to odetchnęłam z ulgą i cieszę się bardzo, że zakwas spisał się na medal ;)
Wow Penelopo prawdziwa meska decyzja, gratuluje ze ja podjelas, czasem trzeba zwolnic i zauwazyc swiat wokol.
OdpowiedzUsuńPaluchy wygladaja smakowicie, chyba skusze sie na nie.
Pozdrawiam cieplo
Dziękuję ci Penelopo za miła wpisy , przepis wspaniały jak chleb na zakwasie , który od ciebie do Maji i do mnie trafił , a rozmnaża się jak ciasto drożdżowe. dzięki za wszystko , a paluchy z makiem zrobię na sobotę dla moich żarłoków.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Twoje decyzje są akceptowane przez "drugą stronę"...
OdpowiedzUsuńWypoczywaj - jeśli mogę Cie prosić - za mnie też :-)
uwielbiam Twoje przepisy, od samego początku są super :),Twoje decyzje są mi dość bliskie, bo sama się nad nimi zastanawiam, może nawet mi nieco pomogłaś w moim myśleniu o tych sprawach. pewne rzeczy się kończą, można nieraz bez żalu się z nimi rozstać, bo nastaje coś ważniejszego, kiedyś rzuciłam swoja pracę, bo jej nie lubiłam i tak naprawdę nie wiedziałam ,że żyję, dopóki jej nie rzuciłam, tak jest z wieloma sprawami, gdzieś jest ich kres i dobrze jest umieć to rozeznać, fajnie, że tego doświadczasz :))
OdpowiedzUsuńuściski kochana :))
ale głodna się zrobiłam!!!
OdpowiedzUsuń*Atena - nie dość, że męska (hihi), to jeszcze podjęta w ekspresowym tempie. Wracając sobie ze wsi i właśnie oglądając jaki piękny jest świat ;) w ciągu 40 min podjęłam nieoczekiwanie taką decyzję i jeszcze zdążyłam zza kierownicy zadzwonić do Odysa, aby podzielić się z Nim tą rewelacją ;)
OdpowiedzUsuń*Joanna - cieszę się bardzo, że zasmakowałaś w domowym chlebie. Staram się jak mogę zarażać kogo się da zdrowym odżywianiem. Oczywiście trudno całkowicie odstawić wszystkie pyszne (acz niezdrowe) zdobycze cywilizacji... ale akurat chleb z nowoczesnych piekarń jest zdecydowanie gorszy od tego domowego ;)
A do spróbowania ziołowych grissini zdecydowanie zachęcam. Jeszcze nie spotkałam nikogo, komu by nie smakowały.
*Ata -mam to szczęście, że Odys bardzo dobrze mnie rozumie i myśli podobnie. Wypoczywać to ja chyba za wiele nie będę... bo nie w moim charakterze to leży. Po prostu nie będę pracować ponad siły, jak się często zdarzało kiedy firma była na tzw. chodzie.
*ula - Twoje "uwielbiam" sprawia mi wielką radość :)
Odnośnie decyzji życiowych jest dokładnie tak, jak napisałaś. Pewne rzeczy się kończą, przestają mieć takie znaczenie jak jeszcze wczoraj... doświadczenia życiowe nas zmieniają, człowiek wyciąga z nich wnioski (przynajmniej tak powinno być) i trzeba wtedy umieć uczciwie przewartościować swoje dotychczasowe poglądy, postępowanie...tak by być uczciwym przede wszystkim wobec siebie. ...a odnośnie uścisków powiem Ci - i vice versa ;))
* Biała Korona - poczęstowałabym Ciebie, ale niestety po moich paluchach pozostało juz tylko wspomnienie ;) więc moja Droga musisz koniecznie sama je upiec ;))
Myslę, że to dobra decyzja :)
OdpowiedzUsuńnie ma za czym tak pędzić i rękawów sobie wywrywać bo tych chwil straconych nic i nikt nam juz nie zwróci. Odpoczywaj, leniuchuj i rób to co lubisz i kochasz.
Powiem Ci jeszcze, że będąc w Czechach byłam zdumiona spokojem i wolnym życiem Czechów. Tam nikt się nigdzie nie spieszył i nie było czuć tego parcia na pieniądz! sklep spożywczy otwarty od 8 do 17 rozłożył mnie na łopatki bo u nas jakby mógł byłby otwarty całą dobę, a tam nie, spokój, nie zdążysz kupić dziś, kupisz jutro! ;)
Buziaki
Tja..... faktycznie życie to sztuka wyborów.... Myślę, że akurat Ty jesteś bardzo mądrą osobą :)) Życzę udanego relaksu :)) no i zdrowia bo ono jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńA paluchy.... jesooooo muszą być pyszne, już sam przepis powoduje u mnie ślinotok ;-)
Uściski przesyłam :))
* ika -i ja, jak na razie ;) jestem przeświadczona o słuszności tej decyzji. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń* alisse - dziękuję za życzenia zdrowia :) Uściski ślę.
Myszko gratuluję męskiej decyzji :) Odpoczywaj jak najwięcej czyli ciesz się tym co wokół .. Buziaki
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz, i przyznam szczerze że bardzo mi się tu podoba , na pewno będę zaglądać częściej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam serdecznie na MOJE wisiorkowe CANDY:)
Że "życie to sztuka wyborów" przekonałam się już nie raz i staram się ze stoickim spokojem hołdować tej zasadzie. Nie można mieć wszystkiego, bo wtedy nie ma się nic tak naprawdę. Na pewno podjęłaś swoją decyzję z głębokim przekonaniem i nie potrzebujesz wsparcia mentalnego ;-) mimo to napiszę: podoba mi się! Podoba mi się taka decyzja, bo jest mi bliska i podoba się "męski" sposób, w jaki ją podjęłaś ;-)
OdpowiedzUsuńJesteś trochę moim "wzorcem z Sevres", wiesz? ;-)
A paluchy upiekę za chwilę ;-)
Ściskam czule!
paluchy smakowicie wyglądają i na następne babskie spotkanie takie zrobię :)
OdpowiedzUsuńa co do pierwszej części wpisu, to gratuluję decyzji i życzę wytrwałości w postanowieniu :)
pozdrawiam serdecznie
Kasia
Paluchy sa kuszace , ale gdzie jest zdjecie wnuka ???????
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że znów jesteś :) Paluchami postanowiłam przywitać powracającą z dalekiej podróży Córkę moją kochaną :) Oj, jak się ucieszy! Wyglądają fantastycznie i wyobrażam sobie, jak smakują! Dziękuję za przepis :)))
OdpowiedzUsuńPodjęłaś dobrą decyzję z tym zwolnieniem tempa. Od dawna wszystkich wokół do tego namawiam.
Pozdrawiam cieplutko, w klimacie pogodnej jesieni :)
Dziękuję za przepis na tak przepysznie wyglądające paluchy!Postaram się je wypróbowac!
OdpowiedzUsuńOjej...dobić się do Ciebie to prawdziwa sztuka:)))Trzeba całe tabuny minąć i zostawić za sobą:)))Właśnie szukałam kiedyś czegoś prostego,fajnego ,,na ząb''często i gęsto wcinam ciastka i w ogóle wszystko co słodkie,więc czas chyba już jeść coś słonego,a paluchy tak smakowicie wyglądają,mniam:)))Z wielką chęcią skorzystam z przepisu,dzięki:)))Dziękuję za wizytę u mnie Penelopo,nawet nie wiesz jak się cieszę,ja dopiero raczkuję na blogu,a wizyta takich gości to sam zaszczyt:)))buziaki...ps.buty zakupione sztuk dwie...tak na zapas:))
OdpowiedzUsuńOgłaszam wszem i wobec, że przepis wypróbowałam i ...
OdpowiedzUsuńpo pierwsze: paluchy "wyszły"
po drugie: były smaczne i zniknęły szybko, mimo, że moje dzieci nie przepadają za ziołami
Penelopo, dziękuję za przepis i odwiedziny w moich skromnych progach
Pozdrawiam
*Nettika- odpoczywam, odpoczywam :)... przy krzyżykach ;)
OdpowiedzUsuń*wranka -witaj w moich progach :)
*Inkwizycja -ech, z tym wzorcem z Sevres to mi chyba na ambicje wjechałaś ;) chyba muszę się wziąc za siebie! ...bo o ile mi wiadomo, to w Sevres przechowywane są ideały. A mi do ideału to troszkę (i tu się rumienię) daleko ;)
Ale i tak wywołałaś wielkiego bananana mojej twarzy :)
*Kasia -ostatnio i ja piekłam na te paluchy na babskie spotkanie :)
*Agni -zapewne jeszcze nie jedno zdjęcie Adasia zamieszczę :)
*Chranna - jestem prawie pewna, że paluchy zasmakują Wam a z tecyzji, jak na razie jestem bardzo zadowolona :)
*BellArt @ Decor -wizyta u Ciebie była czzystą przyjemnością i zapewniam Cię, że to nie ostatnia ;)... Polowanie na buty nie udało mi się tak jak Tobie. Po wielkich trudach znalazłyśmy jedną parę. I tak nie posiadam się z radości ;)
*Dendrobium - Cieszę sie bardzo, że przepis się sprawdził
Spisałam przepis, paluchy wygladają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńIle tu u Ciebie pięknych rzeczy, ile apetycznych przysmaków... wrócę do Ciebie na pewno, bardzo przyjemnie czyta się Twojego bloga :) pozdrawiam, Agafia
OdpowiedzUsuńPS: jesteśmy prawie sąsiadkami :)