sobota, 27 października 2012

Misie przypomniały mi się...


...blady strach padł na mnie. 
Jutro ze swojej morskiej włóczęgi wraca Odys! Właśnie przesiadł się w Singapurze ze statku morskiego na powietrzny i ze średnią prędkością 840km/h zbliża się do ogniska domowego.
 No pewnie, że się cieszę :)) ...bo kto by się nie cieszył w takich okolicznościach. ...ale moją radość właśnie zmąciła niepokojąca refleksja... 
Otóż, jak świat światem szanująca się Penelopa podczas, gdy jej oblubieniec ;) przemierzał morza i oceany, z wielkim poświęceniem oddawała się robótkom ręcznym. Nie mogło być inaczej ... więc i ja do tej zasady stosowałam się od zawsze. Dzięki temu na własnej skórze przekonałam się, że to jest świetne panaceum na rozłąkę. ...bo jak człowiek znajdzie sobie robotę (najlepiej pasjonującą), to i do głowy jakoś głupie myśli nie przychodzą ;) , a i czas szybciej mija. Nooo, same zalety.
Tradycją więc się stało, że zawsze w okresach słomianego wdowieństwa, mimo, że cały dom (a czasem i dwa) miałam na swojej głowie i zdrowie liche, to jakimś cudem udawało mi się wykrzesać z siebie odpowiednią dawkę energii, by przeprowadzać wciąż nowe metamorfozy w domu, a to meble przemalowałam, które dodatkowo koniecznie musiałam poprzestawiać, a to w tapicera się bawiłam, w projektanta, tradycyjnie chociaż z "jedną" ścianę musiałam przemalować, bo dotychczasowego koloru już zdzierżyć nie mogłam ;)...o intensywniejszej niż zwykle produkcji w zaciszu mojej pracowni nie wspomnę :) 
Realizowałam czasem całkiem szalone pomysły i miałam wielką frajdę, już na samo wyobrażenie jak zareaguje na to wszystko Odys. 
Tymczasem dzisiaj zrobiłam sobie "rachunek sumienia"  z robótek ręcznych za ostatnie 4 miesiące i (jak na wstępie) blady strach padł na mnie, bo się okazało, że tym razem żadnymi nowościami nie mogę się pochwalić. Nic kompletnie nie powstało w mojej pracowni. To już całkowita degrengolada :/ 
Pracownia pokryła się kurzem... z blogiem nie lepiej...i gdzieś obok ja, spowita w marazmie jakimś, nie mająca na nic sił, ani ochoty... normalnie wstyd!!! No i jak ja się pokażę mojemu włóczykijowi na oczy?!...
I postanowiłam to zmienić. Tu i teraz!
Nie bacząc na późną porę zasiadłam do komputera i na dobry początek pościągam pajęczyny z mojego bloga, bo przecież w pracowni raczej nie mam szans nic sensownego stworzyć tak ad hoc.
...ale przecież do nowego posta potrzebny jest jakiś temat... hmmm... więc przypomniały mi się misie ;)
Kolejne, które wyszły spod mojej igły jakieś pół roku temu i wybyły już z domu w siną dal... a czasu na ich przedstawienie w wirtualnym świecie najzwyklej nie znalazłam.
Teraz spadły mi jak z nieba ;)
Szybciutko więc przedstawiam, tym razem bezimiennych anonimów. Ona i On.
Ona:

 i On:

...i tym sposobem zgłaszam swą obecność w blogowym świecie. Mam nadzieję, że to nie będzie słomiany zapał i teraz, dla odmiany ;) będę ze zdwojoną energią ( no może bez przesady z tą zdwojoną ;) ) dłubać coś w pracowni.
A teraz uciekam pod kołderkę zaliczyć trochę snu. Niebawem będzie świtać. Dyć nie mogę witać Odysa  z oczami na zapałkę. 
Jeszcze zdążę się doprowadzić do porządku jakiegoś, bo nie mam zamiaru spędzić dzisiejszego wieczoru tak (patrz fotka niżej)


Udanego weekendu Wam życzę... mój z pewnością taki będzie.

80 komentarzy:

  1. Tak to już jest z nami kobietami, gdy ukochanego brak w domu i cisza dokoła, to czas na nasze pasje;) Ale gdy siły brak, a obowiązki domowe się piętrzą, to jak tu coś zrobić? Na zainteresowania czasu brak, ale dom posprzątany, obiad ugotowany choćby ostatnimi siłami, tylko kto to zauważy czyt. doceni? Pozdrawiam i życzę miłego i upojnego wieczoru z Oblubieńcem... ;)ja nie wiem czy dałabym radę wytrzymać tyle bez mojej miłości - podziwiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała, że z tą rozłąką, to z każdym rokiem jest gorzej. Po prostu mamy większą świadomość uciekającego nam czasu...tego najpiękniejszego, gdy jesteśmy razem na co dzień i od święta ... Trzyma nas "przy życiu" wiara w to, że już niedługo spełni się nasze marzenie -codzienności we dwoje.
      Pozdrawiam CIę.

      Usuń
  2. Ciesze się, że wróciłaś :)) Misie sa urocze :))
    Ciekawa jestem tych przemalowanych mebli :)) Koniecznie musisz je pokazać :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...zapewne i mebelki zaległe pokażę kiedyś ;) Jak i na misie przyszedł czas.

      Usuń
  3. hihihi..misie przednie..ale jak widzę bardzo zdziwione ,że pozwoliłaś im wyfrunąć z domu:)))...powodzenia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi hi
      fakt zdziwienie zawitalo na ich lica!
      ha ha
      :))

      Usuń
  4. uwielbiam twoj blog, nie moge doczekac sie dekoratorskich pomyslow z twojej strony;)
    kochana urocze misie, z twarzy niczym mis koralgor (wybacz ewentualna bledna pisownie)
    z ta rozlaka jest ach, pierwsze 4 lata zwiazku bylismy na odleglosc z moim r., bylo ciezko, samej i to w ciazy
    od 1,5 roku mieszkamy razem i wydaje mi sie, ze poznajemy sie na czasami na nowo, ale rozlaki sa juz rzadziej ale sa, moj syniu niespelna 1.5 roczku wypelnia mi wowczas ten czas w nadmiarze!!!!
    zycze romantycznego weekendu!!!! w rozlakach najlepsze sa powitania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... zdecydowanie masz rację, bo z rozłąkami jest tak, że choć powroty są zawsze przyjemne, to czas bez siebie się dłuży...i dłuży...

      Usuń
  5. Jakie słodkie misie! Wyglądają jak te z drogich sklepów z zabawkami. Myślę, że nawet niejedna dorosła osoba chętnie zostałaby ich posiadaczką :)
    Pozdrawiam,
    Mag

    OdpowiedzUsuń
  6. Słonko !!! czyżbym Cię do tablicy wczoraj wywołała :))) właśnie wspomniałam, że mało Cię w blogowym świecie a tu masz babo placek,Penelopa jako żywo powraca niczym Odys jej własny z oceanicznych odmętów :))) No miło mi bardzo i niczym się nie przejmuj, nie zawsze jest czas na wszystko, czego jestem żywym przykładem, a szpilki to wbijam nie w to co szyje tylko raczej w poduszeczkę, jak znajdę walającą się na podłodze, ale !! przyjdzie czas i na dzierganie :))a dzisiaj to Ty się wyfiokuj i czekaj na Odysa, a miski jak zawsze cudne!!
    buziaki wielkie jak autostrada do Ciebie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha!, to więc Twoja sprawka??? Dobrze, że się przyznałaś ;) bo tak się zastanawiałam czy ze mną wszystko w porządku, kiedy o 3-ej nad ranem, na 10 godzin przed powrotem Odysa, zabieram się za pisanie posta. Ty to masz dopiero właściwości! ;)
      Buziaki :*

      Usuń
  7. Misie cudowne jak zawsze! Cieszcie się sobą, a pracownia może jeszcze trochę poczekać.
    Pozdrowienia ciepluśkie

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszasz. Wzruszasz słowem, wzruszasz misiami... A nicnierobieniem się nie przejmuj. Każda z nas ma takie okresy. O kurcze, jak ja bym chciała spłodzić takiego misia... Nie wiedziałabym jak się za niego zabrać :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i kto to mówi??? To czysta kokieteria z Twojej strony. Szyjesz z taka precyzją piękne tildy i inne takie, że i z takim misiem poradziłabyś sobie bez większych problemów. To fakt, że dużo więcej jest zachodu przy szyciu z futerka i...bałaganu, ale z całą pewnością poradziłabys sobie z takim zadaniem.
      Pozdrowienia ślę :)

      Usuń
  9. ja mam podobnie , jakaś reanimacja nastaje gdy zbliza się okres podróży do domu.Życze cudownych chwil z meżem:)Misie urocze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja dawno do Ciebie Kochana Penelopo nie zagladalam, przepraszam. Misie sa sliczne, mam slabosc niedzwiedziowatych pluszowych stworzonek i chcialabym takiego miec mimo powaznego juz wieku:-)
    Pozdrawiam serdecznie i pozdrowienia rowniez dla Szanownego Odysa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie masz za co przepraszać. Im dłużej blogujemy, tym bardziej poszerza się krąg naszych znajomych, i trudniej znaleźć czas aby regularnie odwiedzać wszystkie interesujące nas blogi.
      Buziaki :)

      Usuń
  11. Codziennie zaglądałam czy nie powróciłaś na blogowe łono i jaka mnie dzisiaj czekała niespodzianka- wróciłaś i to od razu z takimi pięknymi misiami:)
    No cóż pozdrawiam i Ciebie Penelopo i powracającego Odysa:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że "misie przypomniały Ci się", bo są urocze! A mi się przypomniało, że miałam coś skrobnąć pod postem o Mazurach i pogratulować Ci narodzin wnuka! No, cóż, rychło w czas!
    Cieszę się, że znów jesteś:)
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myszo chyba razem z Ulą Anielską wywołałyśmy Cię do tablicy:) Super, że się odzywasz. Misiaki słodkie a wieści dobre:) Cudownego weekendu z ukochanym!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ładnie mnie "załatwiłyście" ;) z Ulą. Ja bardzo proszę o nie "zmuszanie" mnie więcej do tworzenia postów po trzeciej nad ranem!
      Twoje życzenia się spełniły ;) Normalnie czarodziejką jesteś ;))

      Usuń
  14. Ach, jak Ciebie tu mało Penelopko :) Misie urocze i bardzo się cieszę razem z Tobą, że Twój Odys wraca po długiej rozłące :)
    Radosnych chwil!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że teraz będzie mnie więcej ;)
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  15. Penelopo, prosze nie zmieniaj historii tej ktora znamy, tylko pracuj wytrwale nad tym co jak piszesz "szanujacej sie Penelopie" wypada. Bo Odys spelnil zadanie szukajac swojego portu i nareszcie przybywa...a Ty co?
    Na szczescie w ostatniej chwili udalo ci sie jeszcze bloga odgruzowac i odpajeczyc ( czy to po polsku ? ;)
    Ja sobie myslalam ze jak Bogowie obdarzyli Penelope i Odysa takimi patentowo-superowo-slodkimi wnuczkami, to Penelopa zaszaleje i co chwile cos, co wyprodukowala dla swoich milusich, nam tu na blogu zaprezentuje. A tu masz babo placek, blog zapomniany, w domu pajeczyny, nie ma czego podziwiac, nad czym geby rozdziawic....nudy na pudy...Prosze popraw sie, bo inaczej to wnuczki zrezygnuja z Twojego "babciowego etatu"...
    Pozdrawiam cieplo Was wszystkich, usciski dla Twoich maluchow - swietnie ze jestes :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...no czuję się po Twoim komentarzu jakbym "z dywanika" dyrektorskiego wyszła. Spłonełam ze wstydu rumieńcem i obiecuję, że się poprawię ;)
      Pozdrowionka.

      Usuń
  16. (:
    Milego cieszenia sie z powrotu zycze !

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczne te Twoje misie! :) Dobrze, że wróciłaś, bo masz wspaniałe pomysły i aż szkoda ich nie realizować :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pomyslów w zanadrzu mam bez liku :) Gorzej z czasem i siłami :/
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  18. To czekam na efekty z odkurzonej pracowni :) Piękne Misie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniałego razem życzę. A już czekam na rewelacje po odkurzaniu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem czy to będą rewelacje...ale coś tam się wykluje ;) zapewne a i parę staroci mam do pokazania.

      Usuń
  20. Piękne misiaczki :) To na pawdę dobry początek w powrocie do blogowania. Obyś faktycznie została dłużej! No, ale teraz najważniejszy jest powracający ukochany. Nim trzeba się zająć w pierwszej kolejności :D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Urocze misie!
    Wreszcie powrót na bloga! Myślałam, że to Krzyś zawrócił Tobie w głowie i straciłaś poczucie czasu. A gdzie misiowa historyjka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na historyjkę zabrakło czasu i ...najwidoczniej wena jeszcze się nie przebudziła ;)

      Usuń
  22. a już mysłałam, że z Odysem odpłynęłaś gdzieś w sina dal , bo blog kurzem i pajeczynął pozarastał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "mały włos" a właśnie popłynęłabym... ale życie zmieniło scenariusz :((

      Usuń
  23. Ja też ostatnio "odpajęczyniałam " swojego bloga ale u Ciebie pajęczyny chyba gęściejsze były!!!!! Od sierpnia kochana tu nie bywałaś!!!!
    Misie bardzo smpatyczne!!!!
    Penelopo,ucałuj Odysa!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielką przyjemnością spełnię Twoje polecenie ;)))

      Usuń
  24. Widzę misie ;) fajne misie...
    i dziewczynka przypomina mi Koralgola ;)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne skojarzenia co do koralgowego pyszczka ;)
      Pozdrawiam Cię.

      Usuń
  25. Jak to dobrze że wróciłaś Penelopo:)
    Już się zdąrzyłam stęsknić:)
    Ale z tego co opowiadasz to wcale nie leniuchowałaś, a misie bardzo fajne, takie trochę w starym stylu!
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  26. Zycze udanego i bardzo romantycznego weekendu;) Misie cudne. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  27. Oj nie zawsze trzeba na biegu:)))Teraz dla Odysa powinnaś "leżeć i pachnieć"bo chyba jak chłop,tego najwięcej teraz pragnie:))))buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. leżeć i pachnieć??? -to mi jak najbardziej odpowiada ;)

      Usuń
  28. Kochana, czasem pozorny marazm jest wyjatkowa zapowiedzia szalonej weny, napedzajacej kazda czastke naszego jestestwa a misie.......Sa PROFESJONALNE, PIEKNE, cudownie harmonijne i takie do tulenia!!!!!
    Tule Ciebie i ja zyczac cudownego weekendu:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz ;) Czas pokaże ...
      pa...

      Usuń
  29. Śliczne misie :) Czasami trzeba odpocząć od rzeczywistości i nie robić nic - nie przejmuj się tym :) pozdrawiam. Magda

    OdpowiedzUsuń
  30. Najgorsze jest to, że wcale w tym czasie nie odpoczywałam :( zdecydowanie wolałabym intensywnie czas spędzać w pracowni. Ale mam nadzieję, że teraz już wszystko wróci do normy :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudne misie:) Sam urok:) Dobrze Cię znów widzieć :) I czytać:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Penelopo,, jak dobrze, ze wracasz, ze odkurzasz-odpajęczasz blog :) Już po weekendzie, wierzę, ze był milutki nad wyraz. Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak! Było miło i będzie tak :)... do kolejnej rozłąki :/
      Pozdrawiam Ciebie serdecznie.

      Usuń
  33. Jak Ula o Tobie wspomniała od razu mnie tęsknota taka wezbrała, że to chyba wszystko jakaś siła sprawcza maczała w tym olimpijskim galimatiasie paluchy :)
    A myslałam, że to tylko ja w tak nieokreślonych rozsądkiem porach nadaję w eter, a tu proszę... Powroty to chyba jedyna przyjemna chwila, te tuż tuż... WIem, rutyna, doświadczenie, przyzwyczajenie do czekania - ale w tym wszystkim zawsze jest tęsknota, mnie bywa, że zniewala, że wcale nie odkurzam pajęczyn, a chwila przed generuje taki zastrzyk energii i bezsnu, że trudno go zmierzyć :)
    Misie w swoim zadziwieniu urocze, a i w nich widać nie jedna łezkę tęsknoty skrytą, zaszytą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze życie to nieustanny zbieg okoliczności ;) Czasem jednak nie chce się nam wierzyć, że to tylko przypadek ...i wtedy robi nam się ciepło na sercu :)) Nie straszna mi zima zatem ;))
      Ściskam Cię :)

      Usuń
    2. No i teraz może zerkniesz do nas częściej znad tych chmur olimpu, ku pogodzie, ku radości, bo przecież Twoja obecność sama widzisz... No ale i potęsknić za Tobą warto, bo ta tęsknota ma też swoje i dobre strony "czekania"... :)

      Usuń
  34. Wstyd faktycznie Penelopo! ;-)

    Za to powrót misiowy przeuroczy, mam nadzieję, że ów marazm to cisza przed burzą ;-)

    Uściskiwuję najgoręcej :)
    A powiedz mi jak można stać się posiadaczką takiego słodkiego misia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam nadzieje na taką burzę ;)
      W temacie misiowym odezwij się Reniu mailem
      Uściski

      Usuń
  35. Penelopo zapraszam do siebie na Candy:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Penelopo, proszę Pani, może i zadział się czas bez robótek ręcznych a ja mam podejrzenia dlaczego... A mianowicie przez Pani blog/dzięki Pani blogowi przerobiłam/wybieliłam 3 komódki IKEOwskie, kupiłam na pchlim targu i różnymi technikami przerobiłam: komodę, kredens kuchenny, 2 sekretarzyki, dostałam i przerobiłam 4 krzesła z lat 60tych i jeszcze dokupiłam 3 krzesła z podłokietnikami, nie wspomnę o folkowych szlaczkach na ścianach itd, itd. To wszystko, oprócz szlaczków zaczęło się po obejrzeniu metamorfozy Pani sekretarzyka. W świecie Pani pasja upiększania i zmian ogniska domowego wciąż krąży i wydaje owoce :) Dziękuję, życzę wszystkiego dobrego. Karina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karino, Twoje słowa sprawiły mi wielką radość. Dziękuję! :)) ...dodają mi one skrzydeł i powera do kolejnych działań w moim wirtualnym atelier.
      ...a Twoje dokonania na polu renowacji mebli budzi mój podziw. Musisz być nieźle "zakręconą" osóbką :))
      Z takim dorobkiem i zapałem to z powodzeniem możesz zacząć przygodę z blogowaniem. Spróbuj, a nuż Ci się spodoba to tak jak bielenie mebli ;) Osobiście polecam :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  37. Jest pani niezwykle inteligentną kobietą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiem, Kochana, ile jest bałaganu przy futerku :-) czasem szyję podusie i kołderki z podobnych tkanin, to wszystko wkoło zasiepane... cała ja, meble, podmeble... dajesz rady to przeszyć maszyną, czy musisz robić to ręcznie? I zdradź, proszę, na mordce wycinasz kudełki czy to inna tkanina? Pozdrawiam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  39. Te fruwające sierściuchy czasem doprowadzają nie do szewskiej pasji. Obiecuje sobie wtedy, że to już ostatni misiek...ale w końcu o "trudach porodu" ;) się zapomina i planuje się kolejnego misiaczka.
    Szyję maszyną, a mordkę po prostu przycinam do zera nożyczkami.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ależ miłe zaskoczenie. Jak dobrze, że zdmuchnęłaś kurz z blogowego blatu, bo można Cię czytać i podziwiać dzieła Twoich rąk bez końca. Dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  41. Misiaczki cudne, tak miło z oczu im patrzy :)
    Dobrze, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  42. Uroczy powrót Myszko:)) Pozdrawiam gorąco i proszę o znacznie krótsze przestoje:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  43. Fantastyczne TULASIE:)
    Gratulacje dla Babci.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  44. Kochana jak Twój chłop wraca, to Ty akurat miała czas na blogowanie, albo robótki

    OdpowiedzUsuń
  45. Och witaj:) Wspaniale,że jesteś...bo już tęskniłam za Twoimi postami:) Cieszę się:)
    Misie są urocze:)

    Ślę ciepłe listopadowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
    Peninia ♥

    http://peniniaart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  46. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  47. jakie urocze misie, bardzo ciekawy obserwuję, będę zaglądać :))
    jeśli masz ochotę zapraszam do mnie na bloga, byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi ponieważ dopiero uczę się blogowania :)
    www.megansath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  48. Misiaczki przesłodkie!!! A ja zapraszam na mojego bloga po wyróżnienie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Przecudne misiaczki. Ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  50. Urocze misie. Ona podbiła me serce tymi wielkimi ciemnymi oczętami.

    OdpowiedzUsuń